Polar rozwiązał kontrakt z Budką

Piłka nożna. Adrian Budka nie jest już piłkarzem Polaru Wrocław. Działacze zamiast już dawno go sprzedać i zarobić, woleli rozwiązać umowę za porozumieniem stron

Wczoraj PZPN miał rozpatrzyć wniosek Adriana Budki o rozwiązanie kontraktu z Polarem Wrocław. Piłkarz twierdził, że klub przez trzy miesiące nie płacił pensji i według prawa kontrakt mógł być rozwiązany. Co innego mówili działacze klubu z Zakrzowa i byli przekonani, że PZPN kontraktu nie rozwiąże. PZPN nawet jednak nie musiał się sprawą Budki zajmować. Sytuacja została bowiem rozstrzygnięta dosyć nieoczekiwanie.

- Miałem jechać do Warszawy, ale nie pojechałem, bo dogadałem się z Polarem - opowiada Adrian Budka. - Przyjechali do mnie działacze z Wrocławia i podpisaliśmy ugodę. Zrzekłem się wszystkich zaległych pieniędzy, a w zamian stałem się wolnym graczem. Sam zaproponowałem takie rozwiązanie, a działacze się zgodzili.

To decyzja dość szokująca, bo po pierwsze działacze Polaru jeszcze do niedawna byli przekonani, że mają rację i PZPN nie będzie miał podstaw, aby rozwiązać kontrakt zawodnika. Po drugie natomiast nie ukrywali, że planowali sprzedać Budkę, a pozyskane pieniądze miały być ważnym punktem przy tworzeniu budżetu. Zawodnikiem zainteresowanych było kilka klubów z pierwszej i drugiej ligi, Podbeskidzie Bielsko-Biała oferowało 100 tysięcy złotych.

- Doszliśmy z piłkarzem do porozumienia, on zrzekł się roszczeń, a my rozwiązaliśmy z nim umowę. Na pewno jest to ze szkodą dla nas, ale jeszcze większą szkodą byłoby, gdyby to związek rozwiązał kontrakt i musielibyśmy spłacać zaległe pensje i premie [ok. 25 tys. złotych - dop. red.] - wyjaśnia Maciej Reklewski, menedżer Polaru. - A były przesłanki ku temu, aby związek zdecydował o rozwiązaniu umowy.

Klub z Zakrzowa nie tylko stracił zatem swojego najlepszego piłkarza, ale też nie zarobił na tym nawet złotówki - poza zrzeknięciem się przez piłkarza zaległości. Zadowolony z takiego obrotu sprawy jest natomiast piłkarz.

- Cieszę się, że tak się to skończyło, bo sprawa w PZPN pewnie by się ciągnęła. W sumie działacze Polaru poszli mi na rękę. Jeszcze nie wiem, gdzie zagram, ale najbliżej jestem Górnika Łęczna. Oni mnie już obserwowali i chcą od razu bez żadnych testów podpisać kontrakt. Ale jak będzie, to się okaże. W grę wchodzą kluby z pierwszej i drugiej ligi - wyjaśnia.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.