Zespoły ligowe na Podlasiu w 2004 r.

Silna drużyna piłkarzy Jagiellonii na zapleczu ekstraklasy, trzy inne w trzeciej lidze. Siatkarki i siatkarze w Serii B. Koszykarze i koszykarki rywalizujący o awans. Takiego bogactwa w grach zespołowych na Podlasiu nie mieliśmy już dawno

Pięć lat temu w centralnych rozgrywkach piłkarskich nasz region reprezentowały jedynie Wigry Suwałki. W sezonie 2000/01 do suwalczan w trzeciej lidze dołączyła Jagiellonia. W najbliższym czasie białostoczanie zamierzają włączyć się już do walki o awans do ekstraklasy. W trzeciej lidze natomiast grają teraz trzy inne nasze drużyny. Mocną pozycję trzeci już sezon potwierdza Warmia. Grajewianie nie chcą póki co rozmawiać o awansie wyżej, bo ich na to po prostu nie stać. Kto wie jednak, czy w rundzie wiosennej po drugoligową nominację nie spróbują sięgnąć w Łomży. Beniaminek rozgrywek traci do lidera tylko trzy punkty, a trener Tadeusz Gaszyński planuje zimą wzmocnić zespół. Ponadto ŁKS może liczyć na wsparcie sponsora i władz miasta. Najgorzej z naszych drużyn w trzeciej lidze wiedzie się Mlekovicie. Trochę to dziwne, bo klub z Wysokiego Mazowieckiego dysponuje jednym z większych budżetów w tych rozgrywkach. Mimo to wciąż wlecze się w ogonie tabeli, wymienia kolejnych trenerów i piłkarzy. Może warto więc pomyśleć o innych zmianach?

Rok 2004 przyniósł nam awans dwóch zespołów siatkarskich do Serii B. Moderator Hajnówka wywalczył ten cel po dramatycznych bojach z Gwardią Szczytno. Białostockie siatkarki AZS-u, co prawda, przegrały ze Skrą Bełchatów, ale działacze klubu postanowili realizować ambitne cele poprzez odkupienie miejsca od Mazovii Rawa Mazowiecka. Co ciekawe, 12 miesięcy temu drużyna siatkarek ledwo wiązała koniec z końcem. Dopiero nowy prezes AZS-u Jacek Nikliński zadbał o sponsorów. Klub stać było na kupienie miejsca w Serii B oraz kilkunastu nowych zawodniczek. A po rezygnacji trenera Dariusza Pieśniaka także na zatrudnienie znanego trenera Czesława Tobolskiego.

Trenerzy, działacze i sportowcy naszych czołowych zespołów siatkarskich mają jedno zmartwienie - jak uniknąć degradacji do drugiej ligi. Drugoligowi koszykarze i pierwszoligowe koszykarki dla odmiany walczą o awans, lecz nie mają pieniędzy nawet na zaspokojenie wszystkich podstawowych potrzeb.

Żubry Białystok w cuglach weszły w marcu do drugiej ligi i nie zamierzały zwalniać tempa. Podopieczni Jerzego Karpiuka wciąż pozostają poważnym kandydatem do kolejnego awansu, ale trener planował zebranie mocniejszego (pewniejszego) składu. Niestety, zarząd klubu, który powstał we wrześniu 2003 r., ledwo wiąże koniec z końcem.

W naprawdę dramatycznej sytuacji znajdują się za to koszykarki PJG Białystok. Niewykluczone, że nie dotrwają do końca rozgrywek mimo perspektyw na awans do grona najsilniejszych zespołów w Polsce. Zawodniczki i trener Bogusław Bobka zbuntowali się przeciwko prezesowi klubu Pawłowi Poznańskiemu. Czy to może oznaczać przełom w ich sytuacji? W końcu dotychczas wspierali Poznańskiego, który od 2001 r. próbował przejąć nad nimi kontrolę - najpierw we Włókniarzu obiecywał nowych sponsorów, poprawienie kondycji finansowej zespołu, ale na obietnicach zawsze się kończyło. Mimo to przed tym sezonem założył nowe stowarzyszenie - PJG - a związany z nim zarząd Włókniarza oddał mu nieodpłatnie drużynę koszykarek z miejscem w lidze łącznie. Zespół pozbył się dużych długów klubowych, ale nie wszystkich. I tak klepie biedę w dalszym ciągu.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.