Short-track: kadra na mistrzostwa

Białostoccy łyżwiarze z toru krótkiego rozpoczęli ostatni etap przygotowań do zbliżających się mistrzostw świata juniorów i mistrzostw Europy seniorów

Pierwsza z wymienionych imprez zostanie rozegrana od 7 do 9 stycznia. Janusz Bielawski - wicedyrektor do spraw sportowych w białostockim Zespole Szkół Ogólnokształcących Mistrzostwa Sportowego im. Marii Konopnickiej, gdzie wychowują się najlepsi w kraju łyżwiarze - wierzy, że Polacy zdobędą tam historyczny medal. Nadzieje wiązane są ze sztafetą chłopców na 2000 m.

Rywalizacja o miejsca

O miejsce w trzyosobowym składzie zespołu juniorów od początku sezonu rywalizowało czterech zawodników. Pozycja 18-letniego Jakuba Jaworskiego była niezagrożona. Jest on obecnie najlepszym w kraju specjalistą od ścigania na torze krótkim. Podczas ostatnich zawodów przed świętami - Maple Cup w Spiskiej Nowej Wsi - mimo że ścigał się z seniorami, w każdym z czterech biegów finałowych mijał metę na pierwszej pozycji. Z tym że na 500 m został później zdyskwalifikowany. Pewny wyjazdu do Belgradu mógł czuć się także o rok młodszy Dariusz Kulesza. O ostatnie miejsce w sztafecie rywalizowali 17-letni Roman Izbicki i Adam Filipowicz. Na Słowacji lepiej wypadł ten drugi.

- Szybkościowo obaj prezentują podobny poziom - tłumaczy Bielawski. - Ale Adam jest bardziej stabilny w sztafecie, a ponadto lepiej wypadł w ostatnim sprawdzianie.

Filipowicz uczy się w Białymstoku i trenuje pod okiem Aleksandra Mikłuchy. Reprezentuje jednak barwy Błyskawicy Toruń, a nie miejscowej Juvenii.

Zdrojkowski w odwrocie

Mistrzostwa Europy seniorów odbędą się tydzień później. W rywalizacji indywidualnej obok Jaworskiego wystartuje 20-letni Zbigniew Bródka z Błyskawicy Domaniewice. Skład sztafety na 3000 m uzupełnią Kulesza i 22-letni Krystian Zdrojkowski z Juvenii Białystok. Bródka i Zdrojkowski wywodzą się z białostockiej szkoły, ale od kilku sezonów trenują pod okiem Tadeusza Matuszka, który piastuje stanowisko trenera kadry narodowej.

Polacy mają jasno określony cel. Muszą znaleźć się w gronie sześciu najlepszych sztafet. Jeśli to się uda, zostaną objęci programem przygotowań kadry olimpijskiej B, co wiąże się m.in. z regularnymi stypendiami. W poprzednim sezonie zespół trenera Matuszka nie zdołał zrealizować tego zadania i obecnie praktycznie już nie istnieje.

- Nie wracajmy do tego występu sprzed roku - mówi krótko Bielawski. - To byłaby dopiero sztuka, gdyby i tym razem chłopakom nie udało się znaleźć wśród sześciu najlepszych sztafet. Teoretycznie nie powinni mieć z tym poważniejszych kłopotów.

Dziewczyny też jadą

Polski Związek Łyżwiarstwa Szybkiego zdecydował się wysyłać na zawody także białostockie juniorki. Nie powinno to dziwić, ale w poprzednim sezonie władze związkowe orzekły, że dziewczyny reprezentują zbyt słaby poziom. Doszło na tym tle do poważnego konfliktu z dyrekcją ZSOMS, która chciała sama opłacić wyjazd dziewcząt na mistrzostwa świata juniorów. Związek nie zgodził się i na to. Z udziału w imprezie na znak protestu zrezygnował trener Mikłucha.

Tym razem w PZŁSz. nikt podobnych problemów nie stwarzał. W Belgradzie wystartują: 18-letnia Karolina Regucka oraz 16-letnie - Patrycja Maliszewska i Malwina Zawada. Ta ostatnia reprezentuje OMKŁS Opole. - Związek nie mógł teraz postąpić inaczej - mówi Mikłucha. - Dziewczyny zrobiły kolosalne postępy. Sami jesteśmy trochę zaskoczeni ich wynikami.

Na mistrzostwa Europy seniorów skład żeńskiego zespołu uzupełni jeszcze 19-letnia Aida Popiołek z OMKŁS Opole, która w Turynie (podobnie jak jej klubowa koleżanka) wystartuje tylko w sztafecie. W Spiskiej Nowej Wsi drużyna w tym składzie ustanowiła rekord Polski - 4:35,406. Indywidualnie wystartują obie białostoczanki.

Dobrze u siebie

Podopieczni Mikłuchy do 3 stycznia trenują w Białymstoku.

- Mieliśmy możliwość wyjazdu do włoskiego Bormio, ale zrezygnowaliśmy z niej. Odkąd zakończyła się budowa naszego lodowiska, na miejscu mamy bardzo dobre warunki do przygotowań - przyznają zgodnie Bielawski i Mikłucha.

3 stycznia polska reprezentacja wyleci do Belgradu. Po tamtejszych mistrzostwach juniorzy wrócą do kraju tylko po to, by się przepakować i wylecieć w nieco zmienionym składzie do Turynu.

Aleksander Mikłucha

trener białostockich łyżwiarzy

Przygotowania przebiegają zgodnie z tym, co wcześniej zaplanowaliśmy. W ostatnich zawodach Maple Cup na Słowacji nasi podopieczni wypadli bardzo dobrze. Cieszymy się z ich aktualnej formy. Optymalną szykujemy na mistrzostwa świata juniorów w Belgradzie. Te zawody są dla nas najważniejsze, bo mamy szansę na naprawdę wysoką pozycję. W zasięgu sztafety chłopców jest nawet medal. Liczymy na to, że nam się uda, wszystko temu podporządkowujemy. Jesteśmy odpowiednio przygotowani, potwierdzają to wyniki osiągane na Słowacji i na ostatnich treningach. W mistrzostwach Europy seniorów będziemy rywalizowali z bardziej doświadczonymi przeciwnikami. Najważniejsze będzie uzyskanie stypendiów. Niektórzy nasi reprezentanci wchodzą już w taki wiek, że na pewno im się to przyda i skłoni do dalszych treningów.

Copyright © Agora SA