Dwa dni przed świętami kontrakt z Widzewem podpisał Adam Piekutowski, bramkarz Wisły Kraków. Do klubu z al. Piłsudskiego wraca po czterech latach. Na razie został wypożyczony na pól roku, ale jeśli zespół wróci do ekstraklasy, zostanie definitywnie wykupiony.
Adam Piekutowski: Nie nazwał bym tego degradacją, a raczej nowym wyzwaniem. Co prawda Wisła gra o najwyższe cele, ale ja całą rundę spędziłem na ławce rezerwowych. Wolę walczyć o awans do ekstraklasy niż bronić w III-ligowych rezerwach Wisły. Poza tym nie przychodzę do jakiegoś słabego klubu, ale do Widzewa.
- Pierwszy raz rozmawiałem z Widzewem jeszcze w sierpniu. Wtedy jednak wyczułem, że większe szanse ma Boris Pesković. I to on w końcu trafił do Łodzi. Teraz się udało.
- Prezes Boniek. Rozmowy z nim były bardzo konkretne. Nie było żadnego owijania w bawełnę, obietnic. Co ustaliliśmy, to było.
- Nie ukrywałem, że chciałem odejść z Wisły, bo mam już dość siedzenia na ławce rezerwowych. Mój kontrakt z krakowskim klubem kończy się w 2007 roku i jego działacze na początku nie chcieli słyszeć o moim odejściu. Na szczęście szefowie Widzewa i Wisły dogadali się, dzięki czemu mogę przenieść się do Łodzi. Wcześniej miałem sygnały z zespołów pierwszoligowych. Podobno doszło do kilku rozmów z prezesami Wisły, ale bez efektów. Moim zdaniem duża rolę odegrał Zbigniew Boniek.
- Choćby dlatego, że mogę pracować z takimi ludźmi jak trener Stefan Majewski, Józef Młynarczyk, czy Boniek. Wszystkich darzę wielkim szacunkiem.
- Słyszałem, że z trenerem Młynarczykiem trenuje się dość ciężko, ale ja się tego nie boję. Mam nadzieję, że mimo 30 lat uda mi się jeszcze podnieść umiejętności.
- Zostali jeszcze Rafał Pawlak i Przemek Urbaniak. Ale nie obawiam się o przyjęcie w Łodzi. Mam wielki szacunek dla kibiców Widzewa, lubię jego stadion i atmosferę, jaka na mim panuje. Dzięki temu nie tylko gospodarzom gra się dobrze, ale też rywale lubią przyjeżdżać do Łodzi. Przeżyłem to z Wisłą. Mimo że występowałem w krakowskim zespole, zostałem znakomicie powitany przez kibiców.
- Treningi zaczynają się 17 stycznia, ale z tego co wiem, mam zgłosić się kilka dni wcześniej żeby wybrać mieszkanie. Dlatego powinienem przyjechać około 14 stycznia.
- Chciałbym po raz pierwszy w karierze cieszyć się z awansu, a także uniknąć kontuzji.
Adam Piekutowski ma 30 lat. Karierę zaczynał w Lubliniance, a później występował m.in. w Stali Stalowa Wola, Aluminium Konin, Wiśle i Widzewie. W łódzkiej drużynie rozegrał 24 mecze (w 2001 roku). Z krakowskim klubem trzy razy był mistrzem Polski.