Dylewicz: Jestem niewinny!

- Czuję się, delikatnie mówiąc, średnio. Ale będę walczył, nie poddam się. W ciągu tygodnia wszystko się wyjaśni, liczę, że cała sprawa zakończy się po mojej myśli - mówi Filip Dylewicz, który został przyłapany na stosowaniu niedozwolonych środków.

Grzegorz Kubicki: Co Pan brał, żeby grać lepiej?

Filip Dylewicz: Wiem, że cała Polska mnie teraz potępia, ale ja naprawdę niczego nie brałem. Nie korzystałem świadomie z żadnego wspomagania. Decyzja Euroligi jest dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Nawet nie wiem dokładnie, co mi zarzucono, o jaki doping jestem podejrzany, co mi za to grozi.

Czyli twierdzi Pan, że jest niewinny?

- Tak, jestem niewinny! I postaram się to jak najszybciej udowodnić. Moja dobra forma w tym sezonie to pochodna ciężkiej pracy na treningach, większej wiary we własne umiejętności. W żaden sposób sobie nie pomagałem, nie brałem żadnych niedozwolonych środków.

Myśli Pan, że ma jeszcze szanse na uratowanie sytuacji?

- Sytuacja wcale nie jest tak dramatyczna, jak się wszystkim wydaje. Myślę, że tę sprawę można jeszcze odkręcić. Myślę, że mam na to duże szanse. Wokół mojej osoby powstał ogromny szum, ale wierzę, że udowodnię swoją niewinność, choć wiem, że wiele osób mi nie ufa. Szkoda, że cała sytuacja wyniknęła tuż przed świętami. Odbiło się to na mnie i moich bliskich. Czuję się, delikatnie mówiąc, średnio. Ale będę walczył, nie poddam się. W ciągu tygodnia wszystko się wyjaśni, liczę, że cała sprawa zakończy się po mojej myśli.

Copyright © Agora SA