Michał Przybylski: Coś pięknego

20-letni wychowanek Polonii (194 cm) miał udany tydzień. W poniedziałek zdobył pierwsze punkty w karierze w Pucharze Ligi, a mecz z Unią-Wisła był jego debiutem ligowym

Piotr Szeleszczuk: Jak ocenia Pan swój debiut?

Michał Przybylski: Czuję się świetnie. Zadebiutowałem w Pucharze, ale liga to wiadomo, nie to samo. Dodatkowo publika dopisała przed świętami. Bardzo się cieszę, że trener dał mi szansę. Jestem mu bardzo wdzięczny za to, że dał mi też szansę dziś.

W rezerwach Polonii gra Pan jako center, w pierwszym zespole nawet jako obrońca.

- Nie ma dla mnie problemu z przestawieniem się z rzucającego obrońcy na środkowego. Lepiej czuję się tak na półdystansie. Moim największym na razie mankamentem jest psychika. Pierwszy raz w życiu grałem w takiej dużej hali. Nigdy nie siedziałem nawet na ławce w takich halach, a co dopiero wejść i grać. I to z takimi zawodnikami, których jeszcze dwa lata temu widziałem w telewizji. Coś pięknego.

Czy będzie Pan trzecim juniorem, który podpisze długoletni kontrakt z Polonią?

- Chciałbym. To jest mój cel.

Dla "Gazety" o Przybylskim

Eric Taylor, skrzydłowy Polonii

- Gdy go zobaczyłem, pomyślałem sobie, że to gracz z potencjałem. Ma dopiero 19 lat, ale świetne wyczucie gry, długie ręce, no i jest bardzo pracowity. Na siłowni pokazuję mu różne ćwiczenia, bo sam wiem, jak to jest - gdy ja byłem młody, podobne ćwiczenia pozwoliły mi się wzmocnić na tyle, by mimo małego wzrostu grać pod koszem. On będzie gwiazdą ligi. Myślę, że za kilka lat zagra w reprezentacji.

Copyright © Agora SA