- Brakuje nam zawodnika, gwarantującego bramki, bo ze skutecznością mamy największy problem - mówi trener toruńskiej drużyny Jarosław Morawiecki. Na celowniku klubu z grodu Kopernika znalazł się słowacki napastnik Rudolf Huna. Zawodnik Liptovskiego Mikulasa pod względem liczby zdobytych goli znajdował się na trzecim miejscu w całej ekstralidze słowackiej. - Dogadaliśmy się z tym hokeistą, ale na przeszkodzie stanął jego macierzysty klub - przyznaje wiceprezes TKH/ThyssenKrupp/Energostal Janusz Burzyński. - Po prostu warunki, jakie postawił Mikulas, były dla nas nie do przyjęcia. Szkoda, bo sam zawodnik zaakceptował naszą ofertę. Teraz pozostaje nam jedynie Rzimsky. Ale były gracz Cracovii dostał także propozycję z Węgier. Zobaczymy jaką da nam odpowiedź - dodaje Burzyński.
- Jeśli poszukiwania obcokrajowca zakończą się fiaskiem, to będziemy grali w tym składzie jakim obecnie dysponujemy. Uważam, że i tak jesteśmy w stanie walczyć o medale. 20 grudnia okaże się w jakim zestawieniu zagramy w ostatniej rundzie i fazie play-off - mówi prezes toruńskiego klubu Andrzej Kończalski. Jak już pisaliśmy, szansę powrotu do drużyny otrzymał Adam Fraszko. Były król strzelców ekstraklasy hokejowej od kilku tygodni trenuje wraz z pierwszym zespołem. Napastnik ten od lat słynął z bardzo silnego uderzenia i nienagannej techniki. W przyszłym tygodniu do zespołu powróci obrońca Bartosz Dąbkowski, który obecnie przebywa na MŚ do lat 20 w Estonii. Pozostali podopieczni Morawieckiego w pełni zdrowi trenują na toruńskich obiektach. - Nie ma co dokonywać rewolucyjnych zmian. zawodnicy, których mam do dyspozycji są w stanie osiągnąć dobry wynik w tym sezonie - twierdzi szkoleniowiec TKH/ThyssenKrupp/Energostal.