W Płocku pojawił się też trener kadrowej ósemki Wojciech Jankowski. On wśród szkoleniowców jest klasyfikowany na pozycji 7-8 razem z Jackiem Wilczyńskim (tenis na wózkach). Ale Jankowskiego plebiscytowego weterana wcale to nie martwi.
Wojciech Jankowski: O jejku! Nie pamiętam. Wiem, że w 1982 roku wygrałem. Miałem 19 lat. Dlaczego? Zdobyłem dwa złote medale na mistrzostwach Polski seniorów i dwa złote na mistrzostwach juniorów starszych. Wszystko w czwórkach i ósemce. Potem zwyciężyłem jeszcze 10 lat później, po tym jak wywalczyłem brąz na olimpiadzie w Barcelonie. W pozostałych przypadkach bywało, że nawet nie łapałem się do dziesiątki.
- To dobrze, bo do tej pory ciężko było pogodzić te przymiotniki. Przecież najpopularniejszy nie musi być najlepszy. Dzięki temu jest taka dobra zabawa. Można się dowiedzieć, jaka dyscyplina jest najpopularniejsza w mieście, jaka ma największą rzeszę kibiców. A najlepszego niech wybierze specjalna kapituła fachowców, nie czytelnicy.
- Nie. W tym wypadku świadczy to o układzie sił przy korzystaniu z komórek. Wiadomo młodzież teraz szaleje z telefonami.
- Częściowo nie. Bo przecież ktoś na kogoś głosuje, ktoś wydaje pieniądze. Lekkoatleci są też znaczącą siłą w mieście. Osiągają wyniki na mistrzostwach Polski, tak jak pływacy. To właśnie młodzi ludzie. Dopiero teraz dochodzą "stare" dyscypliny, gdzie mamy seniorów: piłka nożna, ręczna, wioślarstwo. Poza tym uważam, że i zawodnik i trener, ci najpopularniejsi powinni się wywodzić z jednej dyscypliny. Ale może ja już za stary jestem, może się nie znam?
- Najbardziej popularny powinien być ktoś z ręcznej lub nożnej, ale faworytów nie mam. Osobiście stawiałbym na wioślarzy. A co?! Nie mogę?! Wszystko wiąże się z igrzyskami w Atenach, na których startowali Bogdan Zalewski i Piotr Buchalski. No i wioślarze zawsze byli niedoceniani. Myślę, że to dlatego, że u nas nie ma toru i nie mamy się gdzie pokazać.