Watson kontra House

- To najlepiej zbierający obrońca, jakiego znam - mówi o Fredericku Housie z Lietuvos Rytas rozgrywający Deichmanna Śląska Michael Watson.

Tak jak w Lietuvos wszyscy zapewne się zastanawiają, jak powstrzymać rozgrywającego Śląska, tak we Wrocławiu główny problem to zatrzymanie House'a. To właśnie amerykański obrońca miał największy wkład w zwycięstwo swojego zespołu w pierwszym meczu tych drużyn w Wilnie. Zdobył wówczas 23 punkty, miał 10 zbiórek, 3 asysty, 6 przechwytów i 11 razy był faulowany.

- Skrzywdził nas wówczas okrutnie - przyznaje Watson. - Grał wiele jeden na jednego, ogrywał obrońców na obwodzie, mieliśmy wiele problemów w defensywie. Taki jego występ to nie było jednak dla mnie jakieś zaskoczenie, bo znałem go jeszcze przed przyjazdem do Europy. Występowaliśmy w tej samej konferencji.

House był gwiazdą Uniwersytetu w Utah, w Europie występuje od 2002 roku, gdy podpisał kontrakt z Partizanem Belgrad. W Eurolidze był już więcej niż solidnym koszykarzem (w drugim sezonie ponad 15 punktów i 5 zbiórek na mecz), ale dopiero w nieco słabszym Pucharze ULEB stał się prawdziwą gwiazdą. W Lietuvos jest człowiekiem niemalże od wszystkiego: zdobywa punkty, zbiera, gra w obronie, podaje. I tylko za trzy punkty rzuca przeciętnie, na pewno gorzej i przede wszystkim mniej chętnie od Watsona.

- Z nim nigdy nic nie wiadomo, bo potrafi też rzucać, widziałem mecze, w których trafiał po siedem osiem trójek - podkreśla Watson. - Po prostu robi to, czego jego zespół najbardziej potrzebuje. To przede wszystkim najlepiej zbierający obrońca, jakiego znam, świetny zwłaszcza na atakowanej tablicy, gdzie wykorzystuje swoje znakomite warunki atletyczne.

House jest drugi w klasyfikacji MVP Pucharu ULEB (średnia 25,2 rkg) za środkowym Dynama Kijów Lazarosem Papadopoulosem (28,6), dziewiąty wśród najlepszych strzelców (19,6) i najlepiej przechwytującym koszykarzem (4,8). Watson po słabym występie w Bonn spadł na trzecie miejsce z pierwszego wśród strzelców (23,5 punktu na mecz), a w klasyfikacji MVP wypadł poza pierwszą dziesiątkę.

Pojedynek tych dwóch koszykarzy zapowiada się najciekawiej. Co prawda na początku przeciwko House'owi zapewne zagra Aivaras Kiausas, ale w pierwszym spotkaniu było podobnie i zakończyło się głównie przewinieniami litewskiego skrzydłowego.

- Jak grać przeciwko niemu? Szybko przesuwać się na nogach i nie pozwolić mu na wjazdy pod kosz, bo w tym jest najgroźniejszy - podkreśla Watson. - Mimo wszystko lepiej, żeby rzucał z dystansu.

Rozgrywający Śląska może mieć jednak kłopoty, bo ostatnio głównie choruje. Przed meczem z AZS Koszalin dostał nawet wolne.

- Wciąż nie jestem w stu procentach zdrowy - przyznaje. - Cały czas coś mi dolega. Wydaje mi się, że to przez tę pogodę. Co prawda przed przyjazdem do Polski wiedziałem, czego się spodziewać, ale i tak nie udało mi się obronić. Nie ma jednak co się tłumaczyć, trzeba grać.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.