Lech, Wisła Płock, Odra i Amica walczą o Marcina Wachowicza

Lech Poznań, Wisła Płock, Odra Wodzisław i Amica Wronki - te kluby za punkt honoru postawiły sobie zatrudnić Marcina Wachowicza

Oferty pod adresem jednego z najlepszych ełkaesiaków sypią się jak z rękawa. Przedstawiciele klubów dzwonią do Wachowicza i jego menedżera niemal bez przerwy. Ostatnio: Lech Poznań, Wisła Płock, Odra Wodzisław i Amica Wronki. Ale propozycje z dwóch pierwszych są najpoważniejsze.

Trener poznaniaków, Czesław Michniewicz, obserwował pomocnika od dawna. Rozmawiał z nim kilka razy, przedstawiając swoje warunki. Ale na przeszkodzie może stanąć pieniądze, jakich ŁKS żąda od Lecha. - Staramy się pozyskiwać graczy, za których nie trzeba płacić - mówi Michniewicz. - Ale nie wszystko jeszcze stracone. Jeśli uda się sprowadzić Marcina, przygotuję go do sezonu jak należy. Postaram się też, by wypłynął w ekstraklasie.

Lech co prawda ma kłopoty finansowe, ale Wachowicz byłby pewny terminowych wypłat. Jego utrzymanie miałaby wziąć na siebie firma Mróz, jeden ze sponsorów Lecha.

Ełkaesiaka chce też Wisła, ale kiedy jej działacze usłyszeli cenę, zdębieli. Najpierw było pół miliona euro, później ta sama kwota, tyle że w złotówkach. Płocczanie zrezygnowali więc z transferu, proponując najpierw półroczne wypożyczenie.

Cena za transfer zwaliła z nóg także poznaniaków. Michniewicz: - Nie ma w Polsce piłkarza, który byłby wart pół miliona złotych, nie mówiąc już o euro. Działaczom ŁKS musiało się coś pomylić. Przypomnę tylko, że za taką sumę chcieliśmy sprzedać Łukasza Madeja, jakby nie było reprezentanta Polski. Chętny się nie znalazł.

Na taki transfer na pewno stać arabskich szejków. Wczoraj do napastnika zgłosił się Andrzej Wiśniewski, były trener Polonii Warszawa, a później reprezentacji Palestyny. Zaproponował mu wyjazd na testy do Kataru. Oferta raczej nie satysfakcjonuje Wachowicza, chociaż... - Rozważę i tę propozycję - zapewnia piłkarz.

Dlaczego za Wachowicza trzeba w ogóle płacić? Jego kontrakt kończył się w grudniu, ale żeby ŁKS na nim zarobił, piłkarz oraz jeden z szefów klubu Daniel Goszczyński podpisali nową umowę i teraz czekają na konkretne propozycje. Jeszcze tylko przez dwa tygodnie. - Jeżeli do 15 grudnia nie wypłynie oficjalna propozycja dla Marcina, na pewno zostanie w ŁKS - twierdzi Goszczyński.

Wachowicz zrobi jednak wszystko, by odejść z ŁKS. - Moim największym marzeniem jest gra w reprezentacji Polski, a tylko występując w ekstraklasie mam szanse zostać zauważonym przez selekcjonera - tłumaczy.

Dla Gazety

Marek Łopiński

dyrektor Pogoni Szczecin

Dobrze życzę ŁKS, ale uważam, że pół miliona złotych za Marcina Wachowicza to cena wygórowana. Gdyby udało się go sprzedać, to byłby to majstersztyk. Przed człowiekiem, który tego dokona będę kapeluszem zamiatał ziemię. Mam jednak wątpliwości, czy uda się tego dokonać, bo teraz zdecydowana większość transferów jest bezgotówkowa. Wachowicz to zdolny zawodnik, ale drugoligowy. Na dodatek rozegrał w niej tylko kilka dobrych spotkań. Dla klubów ekstraklasy jest wielką niewiadomą. Moim zdaniem sukcesem będzie sprzedanie go za 200, a maksymalnie 300 tys. zł.

Tomasz Kaczmarczyk

menedżer piłkarski

Będę zaskoczony, jeśli ktoś zapłaci za Wachowicza 500 tys. zł i to w jednorazowo. Dla Wisły Kraków, Groclinu czy Legii to nie jest problem, ale napastnikiem ŁKS interesują się zespoły o skromniejszych możliwościach finansowych. Odra czy Lech, a one są najbardziej zaangażowane, nie są w stanie tyle dać. Wachowicz to bardzo dobry zawodnik, ale jego wartość to 200 tys. zł.

not. jar

Arkadiusz Klimas

menedżer piłkarski

Wszystko zależy od tego, kto chce kupić Wachowicza. Jeżeli polski klub, to 500 tys. zł może być dla niego kwotą zbyt wysoką, jeżeli będzie nim zagraniczny kontrahent - uważam, że suma jest do przyjęcia.

not. jw

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.