Sytuacja w Lotosie Gdańsk okiem żużlowców

Ważne umowy z Lotosem ma na razie tylko czterech żużlowców - Tomasz Chrzanowski, bracia Krzysztof i Mirosław Jabłońscy oraz Krzysztof Pecyna. Zapytaliśmy ich, co sądzą o sytuacji w gdańskim klubie, z kim chcieliby jeździć i jaką rolę widzą dla siebie w ekstralidze

PYTANIA, KTÓRE ZADALIŚMY:

1. Ocena sytuacji kadrowej?

2. Kto powinien dojść?

3. Moja rola w drużynie?

Tomasz Chrzanowski

1. Wróciłem właśnie z tygodniowego urlopu i dopiero zaczynam na nowo funkcjonować "żużlowo". Rozmawiałem z prezesem Markiem Formelą, który powiedział, że do końca tygodnia powinien być znany ostateczny skład. Uważam, że nie jest jeszcze za późno, kluczowe rozmowy tak naprawdę dopiero się rozpoczynają. Ja nie jestem od rozmów kontraktowych, to pole do popisu dla działaczy.

2. Jeśli chodzi o zawodnika zagranicznego, to zdania są podzielone pomiędzy Hancocka i Bjarne Pedersena. Ja nie potrafię się jednoznacznie zdeklarować za którymś z nich. Z polskich żużlowców najchętniej widziałbym Wiesław Jagusia, sprawa jego przejścia do Lotosu nie jest jeszcze zamknięta. Każdy żużlowiec prowadzi jednak grę. Na pewno potrzebny jest silny junior, np. Janusz Kołodziej.

3. Chcę dalej dobrze pełnić rolę kapitana, to moje zadanie. W zależności od siły składu zadania na torze mogą się zmieniać. Nie boję się wyzwań, więc nawet jeśli skład nie będzie silny, to postaram się ciągnąć do walki kolegów. Na razie mogę też pomóc namówić do jazdy w Lotosie swoich kolegów żużlowców. Rozmawiałem już z Mariuszem Puszakowskim.

Krzysztof Jabłoński

1. To nie ten czas i nie to miejsce, żebym oceniał sytuację kadrową Lotosu. Jak kiedyś będę trenerem lub menedżerem, to będę się zajmował tymi sprawami. Teraz moim zadaniem jest zdobywanie punktów i wszystko poświęcam temu, żeby wywiązywać się z niego należycie. Na pewno nie ma co panikować, jest jeszcze kupa czasu na podpisanie kontraktów z nowymi zawodnikami. Podejrzewam, że wiele klubów będzie zwlekało do samego końca, czyli do 31 stycznia.

2. Dobrym posunięciem byłoby ściągnięcie Hancocka, znam go od 10 lat i wiem, że to żużlowiec z najwyższej półki. Świetnie jeździ, a po za tym to dobry duch zespołu. Bjarne Pedersen jest jeszcze zbyt mało doświadczony, nasza drużyna potrzebuje pewnego zawodnika. Pedersen to zawodnik przyszłościowy, więc warto mieć z nim dobry kontakt. Jeśli chodzi o krajowych żużlowców, którzy wymieniani są jako kandydaci, to wzmocnieniem byłby Drabik. Zamiast Bajerskiego i Puszakowskiego wolałbym w drużynie Stojanowskiego.

3. Chciałbym być dobrym uzupełnieniem trzonu drużyny, zawodnikiem, który dołoży decydujące o końcowym zwycięstwie punkty. Chcę zdobywać jak najwięcej punktów i udowodnić, że jestem zawodnikiem nadającym się do jazdy w ekstralidze.

Mirosław Jabłoński

1. Nie trzymam ręki na pulsie, bo to nie jest moje zadanie. Szczerze mówiąc, nie znam nawet listy zawodników, którymi interesuje się Lotos. Myślę o tym, żeby jak najlepiej wypaść w nowym sezonie w ekstralidze. Dlatego oprócz nauki [żużlowiec zdaje w maju maturę - red.] już rozpocząłem przygotowania do nowego sezonu.

2. Jestem jeszcze zbyt młodym zawodnikiem, żeby rozstrzygać, kto powinien jeździć w drużynie. Na pewno ucieszę się jednak, kiedy w parku maszyn zobaczę Hancocka. Poznałem go, kiedy startował w Gnieźnie. Ja wtedy pomagałem swojemu bratu Mirkowi przy motocyklach i pamiętam, że Amerykanin zawsze był chętny do pomocy, odpowiadał na każde moje zapytanie. Niewielu jest takich zawodników, szczególnie zagranicznych. Z polskich zawodników powinien zostać utrzymany trzon drużyny, a więc Tomek Chrzanowski i Robert Kościecha.

3. Chcę być mocnym punktem drużyny, żeby koledzy mogli na mnie liczyć. Nie chcę, żeby zdarzały się wahania formy, jak to było w minionym sezonie. Nie będzie to łatwe zadanie, bo poprzeczka będzie zawieszona znacznie wyżej, ale zrobię wszystko, żeby dać radę.

Krzysztof Pecyna

1. Jestem przerażony sytuacją. Po sezonie mówiło się o zawodnikach, których chce Lotos, a teraz wygląda na to, że do Gdańska trafią najwyżej ci zawodnicy, których nie chcą w innych klubach. Może być ciężko, bo najlepszym momentem do podpisywania umów jest gorący czas tuż po sezonie. Ale do tego potrzebne są pieniądze. Mam nadzieję, że działacze jeszcze wybrną z tej sytuacji.

2. Skoro można wybrać pomiędzy Hancockiem i Bjarne Pedersenem, postawiłbym na Duńczyka. To młody, perspektywiczny zawodnik, starszy Hancock może się za bardzo oszczędzać. Pedersen lepiej pasuje mentalnie. Jeśli chodzi o polskich zawodników, to widziałbym to odwrotnie. Postawiłbym właśnie na doświadczonego zawodnika, jakim jest Drabik. Podoba mi się jego techniczna jazda.

3. Nie wiem, czy w ogóle będę jeździł w Lotosie. Na razie jestem załamany. Słyszę, że mam być gdzieś wypożyczony, ale nikt ze mną się nie kontaktuje. Mam jeszcze nieuregulowane finanse z zeszłego roku. Nie będę się jednak zapierał nogami i rękami, żeby zostać w Lotosie. Jeśli pójdę na wypożyczenie, to będę chciał za wszelką cenę udowodnić, że jestem nadal wartościowym człowiekiem.

DLA GAZETY

Zenon Plech

jeden z najlepszych polskich żużlowców w historii

- Rozmowy można było zacząć wcześniej, nie mając jeszcze zatwierdzonego budżetu. Można było zgrać va banque i zablefować. Można było podpisać wstępne porozumienie, a gdyby klub nie dostał pieniędzy, po prostu je anulować. Takie jest życie, tak teraz postępuje większość klubów. Jeszcze można zmontować w miarę silną drużynę. Warto zakontraktować Grega Hancocka, lubią go inni żużlowy, bo to koleżeński zawodnik, jeżdżący dla drużyny. Gorzej wygląda sprawa z polskimi żużlowcami. Źle się stało, że tak długo trzeba prosić Roberta Kościechę, ten zawodnik chyba za bardzo uwierzył w swoje możliwości. Nowy regulamin sprawia, że 6. miejsce po sezonie zasadniczym daje jeszcze szansę walki o coś więcej. To szansa dla Lotosu.

Lód zamiast żużla, kij zamiast kierownicy

Żużlowcy świetnie radzą sobie na motorach, rok temu - podczas prezentacji drużyny - kibice w Gdańsku mogli się także przekonać, że potrafią nieźle kopać futbolówkę. Jak będą sobie radzili na łyżwach z kijem w ręce, będzie można zobaczyć w najbliższą niedzielę o godz. 15.30 w hali Olivia. Żużlowcy rozegrają tam charytatywny mecz hokejowy z drużyną Księży, z którego dochód będzie przeznaczony na pomoc dla Specjalistycznego Szpitala Dziecięcego przy ul. Polanki w Gdańsku. Bilety-cegiełki w cenie 5 zł można nabywać w parafiach i kasach Olivii przez meczem.

Dla Czytelników mamy 10 biletów na ten mecz, które będzie można wygrać w piątek. "Gazeta" jest patronem medialnym żużlowej drużyny, w której zagrają m.in. Chrzanowski, Kościecha, Wiesław Jaguś, Mirosław Kowalik, Tomasz Bajerski i Puszakowski. Meczowi patronuje ksiądz arcybiskup Tadeusz Gocłowski.

Copyright © Agora SA