Wójcik: A Radek fauluje! Hyży: A Adam nabiera sędziów!

MÓWI ADAM WÓJCIK, ŚRODKOWY PROKOMU TREFLA SOPOT

Grzegorz Kubicki: Jak się Panu grało przeciwko Śląskowi, w którym spędził Pan pięć lat?

Adam Wójcik: Grało się dobrze, poza dwoma incydentami z Radkiem Hyżym. Nie będę tego komentował, wszyscy doskonale widzieli, co się stało. Rozumiem, że każdy chce wygrać, ale na boisku powinniśmy się nawzajem szanować. Grać bez chamskich numerów.

Chodzi Panu o sytuację, po której runął Pan na parkiet i długo się nie podnosił?

- To było najgorsze. Walczyliśmy o zbiórkę, Radek zrobił mi tzw. stołek i przez to spadłem na plecy, łokieć i nadgarstek. Wszystko mnie teraz boli. Mam ostatnio pecha, bo już w poprzednim meczu ligowym z AZS Koszalin naciągnąłem więzadło w kolanie.

Czy mecz ze Śląskiem wyzwolił w Panu dodatkowe emocje, większą mobilizację?

- To spotkanie miało dla mnie dodatkowy smaczek, w końcu byłem zawodnikiem Śląska przez pięć lat. Nie mogłem przejść obok tego meczu ot tak sobie, zależało mi na dobrym występie. Zresztą zawsze tak jest, choć pojedynek ze Śląskiem jest wyjątkowy. Znam kibiców z Wrocławia, którzy byli na meczu i miło mnie przywitali, znam koszykarzy, i to zawsze będzie miało dla mnie znaczenie.

MÓWI RADOSŁAW HYŻY, ŚRODKOWY ŚLĄSKA

Grzegorz Kubicki: Opuszczając boisko po piątym faulu, był Pan wściekły. Co się stało?

Radosław Hyży: Nie mogłem się pogodzić z niektórymi decyzjami sędziów. W jednej z akcji zablokowałem np. Adama Wójcika, ale gwizdek rozległ się wcześniej, niż był domniemany faul. Moim zdaniem to był czysty blok. Troszkę się zdenerwowałem.

Również Wójcik był zły. Szczególnie po akcji, kiedy walcząc o zbiórkę, zrobił mu Pan tzw. stołek i zawodnik Prokomu runął na parkiet.

- Przemilczę to pytanie 10-sekundową ciszą. (Minęły trzy sekundy). Nie rozumiem tego pytania. A Adam to gra fair? Przez 10 lat nabiera młodych sędziów. Ale ja jakoś na niego nie narzekam ani na Jagodnika czy innych... Każdy robi to, co potrafi. Dziwię się, że z ust Adama padły takie słowa. No cóż... Pewnie był zdenerwowany.

Wójcik zdobył w tym meczu decydujące punkty. Ciężko się gra przeciwko niemu?

- Nie odpowiem na to pytanie, bo jesteśmy kolegami.

W końcówce odrobiliście straty, byliście rozpędzeni, ale mimo to przegraliście. Dlaczego?

- Nie wiem... Trener ma potem do mnie pretensje, że udzielam się za bardzo w prasie, radiu i telewizji, a nie gram na boisku. Trener miał po tym meczu ogromne pretensje do nas. Krzyczał w szatni. Już w przerwie, zresztą jak zawsze, dostaliśmy porządne gromy. Mówił o słabej grze w ataku i obronie. Ale kończę już, proszę porozmawiać z innymi kolegami. Oni też są na pewno mili.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.