Radomiak wciąż na rozdrożu

Strony rozmów: z jednej - zastępca prezydenta Radomia - Andrzej Banasiewicz i jego doradca Janusz Wójcik, z drugiej - przedstawiciel Ruchu S.A. Miejsce spotkania: Radom. Temat: sponsoring Radomiaka. Taki scenariusz ma zostać zrealizowany dziś w południe

Spotkania gonią spotkania, rozmów jest bez liku, padają deklaracje, ale wciąż nie ma konkretów - tak w chwili obecnej wygląda sytuacja, jaka wytworzyła się wokół zapowiadanej pomocy dla najstarszego klubu w regionie. Być może coś wyjaśnią najbliższe dni. Problem w tym, że sprzymierzeńcem Radomiaka na pewno nie jest upływający czas, a strategicznych decyzji jak nie było, tak nie ma. - Sukcesem jest już fakt, że przedstawiciele radomskich firm zbierają się, dyskutują, składają obietnice - zdaje się uspokajać Janusz Wójcik. Jego zdaniem, wiele spraw idzie we właściwym kierunku, a finału można spodziewać się w tym tygodniu.

Czy niejasną sytuację diametralnie zmieni dzisiejsze spotkanie z przedstawicielem (najprawdopodobniej prezesem) Ruchu? - Wydaje mi się, że rzeczywiście może być to takie mocne uderzenie w całej tej sprawie - zakłada Wójcik. Zapewne ma na myśli dopięcie zakładanego budżetu (Wójcik określił go na poziomie co najmniej 200 tys. zł miesięcznie), bo do zbilansowania wydatków i wpływów chyba jednak sporo brakuje.

Pod koniec minionego tygodnia doszło do spotkania Andrzeja Banasiewicza z zarządem Radomiaka. Z objętych klauzulą tajności rozmów uzyskaliśmy jedynie informacje nieoficjalne. Sugestie zastępcy prezydenta Radomia były jasne. Oczekuje on od zarządu dymisji, aby podczas zaplanowanego na 17 grudnia nadzwyczajnego walnego zgromadzenia członków Radomiaka mógł zostać utworzony nowy, najprawdopodobniej trzyosobowy, zarząd. Ze strony działaczy "zielonych" nie padły jednak żadne deklaracje.

Jak widać, sytuacja jest nadal patowa. Banasiewicz i Wójcik negocjują w imieniu Radomiaka, podczas gdy w kuluarach mówi się, że zarząd klubu wcale sobie tego nie życzy. Jak się dowiedziała "Gazeta", do prezydenta Radomia - Zdzisława Marcinkowskiego, trafiło nawet pismo w tej sprawie, podpisane przez prezesa Radomiaka - Mariana Telęgę.

Tym czasem piłkarze "zielonych" rozegrali pierwszy w okresie roztrenowania sparing. Przeciwnikiem podopiecznych Arkadiusza Skoniecznego był lokalny rywal Beniaminek, ale bardziej istotny był fakt, że w szeregach gospodarzy pojawiło się kilku nowych zawodników. Najbardziej znany był bramkarz Mazowsza Grójec - Mariusz Osiński. Niestety, nie mógł zaprezentować nawet odrobiny umiejętności, bo słaby rywal ani razu nie zmusił go do interwencji. - Na szczęście doskonale znamy możliwości tego zawodnika i w jego przypadku testy nie są potrzebne - podkreśla wiceprezes Radomiaka Paweł Kobyłecki. Pozostali nowi to: Piotr Cichawa z Pilicy Białobrzegi, Rafał Jończyk z KS-u Warka i Andrzej Drachal, który nie występował ostatnio w żadnym zespole.

Zabrakło natomiast Krzysztofa Pyskatego, który wyjechał w nieznane bez zgody klubu, a także "usprawiedliwionych": Krzysztofa Majdy, Zbigniewa Wachowicza i Grzegorza Bonina.

RADOMIAK RADOM - BENIAMINEK RADOM 8:0 (2:0): Iwanowski (3. - karny, 80.), Cichawa (17., 48.), Siciak (60.), Cieciura (61., 72.), Barzyński (78.).

Radomiak: Osiński (46. Gałczyński) - Cieciura (72. Lesisz), Michalski (46. Zbrzeźniak), Szary, Iwanowski (46. Siciak), Wysocki, Cichawa, Rysiewski (72. Iwanowski), Jończyk, Drachal (46. Grzyb), Lesisz (46. Barzyński).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.