Obie drużyny diametralnie różnie prezentują się w tegorocznych rozgrywkach. Beniaminek z Łańcuta jest na drugim miejscu w tabeli, a Siarka, mimo wielu przedsezonowych wzmocnień, zajmuje dopiero 13. miejsce. Z tego wynikałoby, że zdecydowanym faworytem tej konfrontacji są łańcucianie, którzy nie przegrali od pięciu kolejek, a w ostatnim spotkaniu pokonali na wyjeździe z faworyzowanym Polpakiem Świecie. Jednak tarnobrzeżanie powoli zapominają o fatalnym początku sezonu i z meczu na mecz grają coraz lepiej. Ostatnie dwa pojedynki rozstrzygnęli na swoją korzyść i są wyraźnie na fali wznoszącej. Warto dodać, że przed sezonem oba zespoły spotkały się podczas turniejów w Tarnobrzegu i Krośnie. Wtedy dwukrotnie górą byli podopieczni Zbigniewa Pyszniaka.
- Po ostatnich wynikach Siarki muszę przyznać, że szykuje się bardziej zacięty pojedynek derbowy niż te z drużynami z Jarosławia i Stalowej Woli. Co prawda nazwiska nie grają, ale rywal dysponuje doświadczonym zespołem - twierdzi Grzegorz Kijowski, prezes Sokoła Łańcut. - Jednak jestem przekonany, że w mojej drużynie są profesjonaliści, którym nie zaszkodzą ostatnie sukcesy, i także w niedzielnym pojedynku wzbogacimy się o dwa punkty - dodaje prezes Sokoła.
W drużynie prowadzonej przez Dariusza Kaszowskiego pod znakiem zapytania stoi występ Piotra Romanka i Łukasza Bieleckiego, którzy ostatnio narzekali na przeziębienie.
- W Łańcucie będziemy walczyć o zwycięstwo, bo nie mamy innego wyjścia. A jak będzie, okaże się w niedzielę - mówi trener Siarki Skobud Zbigniew Pyszniak. - Łańcucianie są w tej chwili na fali, ale my też zaczynamy grać coraz lepiej i nie czujemy się gorsi. Tym bardziej że pojedynki przed sezonem rozstrzygaliśmy na swoją korzyść - dodaje.
Opiekun tarnobrzeżan twierdzi, że kluczowa dla losów pojedynku może być pierwsza kwarta. - W tej części gry łańcucianie zwykle odjeżdżają swoim rywalom. Zrobimy wszystko, by w pojedynku z nami tak nie było. Dodatkowo musimy zwrócić uwagę na Piotra Misia pod koszem oraz Marcina Eckę na obwodzie - mówi Pyszniak, który najprawdopodobniej w Łańcucie będzie miał do dyspozycji wszystkich swoich graczy. - Ostatnio na zdrowie narzekał lekko przeziębiony Grzesiek Ożóg, ale myślę, że do niedzieli dojdzie do siebie - kończy tarnobrzeski szkoleniowiec.
Trudny sprawdzian czeka koszykarzy Sokołowa Znicza Jarosław, którzy w sobotę w wyjazdowym meczu zmierzą się z Górnikiem Wałbrzych. Najbliższy rywal jarosławian co prawda w tabeli zajmuje dopiero 14. miejsce, ale na własnym parkiecie jest groźny, a trener Sokołowa Znicza Stanisław Gierczak nadal nie będzie mógł skorzystać z usług kontuzjowanego Tomasza Przewrockiego. - Tomek dopiero w przyszłym tygodniu zacznie treningi, a do Wałbrzycha jedziemy w takim składzie, jakim obecnie dysponujemy - mówi Gierczak.
Trener jarosławskiej drużyny nie ukrywa, że wygrana w Wałbrzychu bardzo by się przydała ekipie Sokołowa Znicza. - W tej chwili sytuacja jest taka, że jak wygramy, to będziemy w czubie tabeli, a jak przegramy, to jesteśmy zagrożeni wypadnięciem poza ósemkę. W przypadku wygranej w Wałbrzychu w drużynie byłby większy spokój - uważa Gierczak.
Jednak o dwa punkty w Wałbrzychu nie będzie łatwo. - Górnik to dobra drużyna, która gra właściwie tym samym składem co w II lidze. Wzmocnieniem jest jedynie Andrzej Adamek, bardzo mocny punkt drużyny - ocenia rywala trener Sokołowa Znicza. - Kluczem do wygranej będzie gra zespołowa. Musimy zagrać o wiele lepiej niż w ostatnim pojedynku z drużyną z Radomia. Coraz lepiej sobie radzi Grzesiek Płocica, może w Wałbrzychu obudzi się Maciek Miller - kończy Gierczak.
Koszykarzy Stali Stalowa Wola czeka pojedynek z outsiderem tabeli ŁKS-em Łódź. - Mimo że rywal zajmuje ostatnie miejsce, nie oznacza to, że go lekceważymy - mówi trener Stali Leszek Kaczmarski. - Niech za przykład posłuży łódzki pojedynek naszego sąsiada zza miedzy Siarki Tarnobrzeg, która mimo wysokiego prowadzenia mecz z ŁKS przegrała - dodaje.
W drużynie Stali pod znakiem zapytania stoi występ chorego Roberta Grzyba i narzekającego na uraz kolana Jacka Wojtanowicza. - Pozostali są zdolni do gry i liczę na kolejne dwa punkty - mówi Kaczmarski.
Ostatnio na treningach Stali pojawił się 24-letni Grzegorz Marculewicz, który ostatnio występował w Instalu Białystok. Jest on bratem występującego w Polpharmie Starogard Gdański Zbigniewa Marculewicza. Mierzący 203 cm koszykarz ustalił już warunki kontraktu, ale najwcześniej będzie on podpisany dopiero w styczniu, gdy otworzone zostanie okno transferowe.
Pary 14. kolejki: Zastal Zielona Góra - Spójnia Stargard Szczeciński, Alba Chorzów - Basket Kwidzyn, Sokół Łańcut - Siarka Skobud Tarnobrzeg, AZS Radom - Polpak Świecie, Górnik Wałbrzych - Sokołów Znicz Jarosław, Stal Stalowa Wola - ŁKS Łódź, Viking Gdynia - Tytan Częstochowa, Kotwica Kołobrzeg - Pyra Poznań.