Wisła - Koszarawa Żywiec w środę o godz. 17

Czwartoligowa Koszarawa Żywiec to najniżej notowany rywal, z jakim przyszło się zmierzyć Wiśle u siebie w siedmioletnich dziejach SSA. - Nie zlekceważyliśmy Szczakowianki, więc równie poważnie potraktujemy Koszarawę - zapowiadają piłkarze ?Białej Gwiazdy?. Ostatni mecz Wisły w tym roku rozpocznie się o godz. 17.

Wczoraj Henryk Kasperczak przeprowadził ostatnie tegoroczne zajęcia, dłuższe niż inne przedmeczowe treningi. Po grze w dziadka zawodnicy ćwiczyli taktykę oskrzydlającą.

- Dosyć treningów. Przed nami ostatnie zadanie w tym roku: wygrać z Koszarawą. Później wyłączam telefon i ruszam z rodziną na odpoczynek na Dominikanę - Marek Zieńczuk już się cieszy na myśl o wczasach. - To pierwszy taki mój wyjazd. Grając w Amice, jakoś nie miałem okazji.

Przyjacielowi "Zienia" Tomaszowi Dawidowskiemu wyjazdy nie w głowie. Myśli o szybkiej rehabilitacji. - Jeszcze nie wiadomo, gdzie ją będę prowadził, ale chyba w Krakowie - planuje napastnik, który niedawno przeszedł rekonstrukcję plastyczną więzadeł krzyżowych.

We wczorajszym treningu nie brali udziału Adam Piekutowski i Jacek Kowalczyk. Nigeryjczyk Temple Omeonu tylko pobiegał. - Zanim wyjadę na urlop do Nigerii, przejdę w Krakowie operację, bo mam problemy mięśniowe - zdradził nam.

24 października w Żywcu wiślacy wygrali z czwartoligowcami 2:0 po golach Tomasza Frankowskiego i Zieńczuka. Koszarawa na razie sensacyjnie wyprzedza w tabeli pucharowej Szczakowiankę o trzy punkty. Jeśli Koszarawie uda się - o czym marzą żywieccy piłkarze - zremisować w Krakowie, awansuje do dalszej rundy Pucharu Polski.

Copyright © Agora SA