Marzenia i wiara kibica - komentarz Jacka Bednarczyka

Po zwycięstwie Jadaru z Gwardią we Wrocławiu aż się prosi, by zapomnieć wszystkie wcześniejsze wpadki radomian. Byłoby to jednak zbyt proste, a może i przedwczesne.

Nieżyjący już wnikliwy cenzor siatkarskiej rzeczywistości Zdzisław Ambroziak odnosząc się kiedyś do postawy drużyny reprezentacyjnej wskazał, że do pełni szczęścia potrzebna jej jest wiara w podbudowanie psychiczne, wiara w możliwość przełamania oraz wiara w to, że wiara czyni cuda.

Te sportowe zaklęcia towarzyszą mi po wielekroć, kiedy staram się zrozumieć, o co chodzi w siatkówce - prostej grze powtórzeń, w której obok wyrafinowania potrzebne jest najzwyczajniej w świecie również szczęście. Proporcje jednego i drugiego - moim zdaniem - powinny być oczywiste i czytelne. Najpierw praca, trening, a dopiero później wiara w to, czego nie da się w ogóle przewidzieć, zmierzyć i sensownie zdefiniować.

Wygrana Jadaru we Wrocławiu była dla większości obserwatorów ogromnym zaskoczeniem. Myślę, że dla siatkarzy z Radomia również. Przebieg meczu długo bowiem wskazywał bardziej na ich klęskę niż triumf. Z jednego i drugiego obozu dało się zresztą słyszeć, że o końcowym sukcesie gości decydowało głównie szczęście, a nie rzeczywista siła i wartość drużyny. Zaręczam, że nie zamieniłbym wspaniałej gry za porażkę. Istotą sportowej rywalizacji jest przecież dążenie do zwycięstwa.

Marzą mi się jednak mecze Jadaru, w których siatkarze nie będą za każdym razem skutecznie podnosić poziomu adrenaliny w organizmach kibiców, fundować im huśtawki nastrojów, a końcowy wynik uzależniać tylko od łutu szczęścia. Nie chciałbym też słuchać co rusz wywodów o tym, jak to jednego seta przegrywają na stojąco do 12, by następnego wygrać w takim stosunku.

Wierzę, że po takich wygranych, jak ta we Wrocławiu, radomianie podbudują się. Uwierzą we własne umiejętności. Przełamią się. Liczą na to sympatycy siatkówki w Radomiu, których tej drużynie na szczęście nigdy nie brakowało, tak jak dopingu - nomen omen ze strony dwóch aktywnych klubów kibica.

Może warto o tym wszystkim pamiętać. Bo jak mówią niektórzy - wiara czyni cuda.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.