Karate po polsku

Kilka tysięcy miłośników karate kyokushin podziwiało walki IV mistrzostw Europy i medale wywalczone przez Polaków

- W kyokushin nie ma picowania. Tu ciosy zadaje się naprawdę - mówi Andrzej Drewniak, wiceprezes Polskiego Związku Karate. Może dlatego tak wiele osób zasiadło w hali warszawskiego Torwaru. Wprawdzie większość biletów rozprowadziły wśród swoich członków kluby karate, ale jak stwierdził Andrzej Drewniak, "dopiero wychowujemy sobie publiczność". Ci, którzy przyszli, nie żałowali. Zobaczyli niezwykle zacięte pojedynki, efektowne nokauty i, co najważniejsze, medale polskich karateków. W turnieju open kobiet w finale spotkały się Agnieszka Sypień i Magdalena Wójcik. Wygrała ta pierwsza, ale 21-letnia zawodniczka z Katowic stawiła utytułowanej rywalce zacięty opór.

Polacy zdominowali też kategorię open senior, w której zajęli wszystkie miejsca na podium. Największe emocje wzbudzał jednak turniej mężczyzn. Znakomicie walczył w nim Sylwester Sypień, który trzy walki zakończył przed czasem. W półfinale znalazł jednak pogromcę - okazał się nim Krzysztof Habraszka, brązowy medalista III ME kategorii open. Polak w finale stoczył wspaniały pojedynek z Rumunem Nicolem Stoianem. Regulaminowy czas walki ani dogrywka nie przyniosły rozstrzygnięcia i o zwycięstwie zadecydował test temashiwari (łamanie desek). Polak złamał jedną deskę więcej od rywala i zdobył złoto.

Imprezie towarzyszyło wiele pokazów innych sztuk walki (aikido, judo, brazylijskiego dżiu-dżitsu), a wielki aplauz publiczności zdobył Mieczysław Marszałek. Pokaz... 73-letniego uczestnika Powstania Warszawskiego dowiódł, że karate na długo pozwala zachować znakomitą kondycję fizyczną i psychiczną.

- Cieszymy się, że wszystko tak dobrze się udało, choć pewne rzeczy można było zrobić lepiej - stwierdził Drewniak. Czy sukces zawodów oznacza, że karate, zdecydowanie najefektowniejszy spośród sportów walki, zajmie należne mu miejsce? Oby tak się stało, bo na pewno na to zasługuje.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.