AZS Nysa - Jastrzębski Węgiel 0:3

Nyscy siatkarze byli tłem dla drużyny mistrza Polski - Jastrzębskiego Węgla. Szansy na utrzymanie w lidze muszą szukać w barażach

- Zajęcie miejsca w pierwszej ósemce przed play-off jest możliwe, ale tylko teoretycznie - przyznał po sobotniej porażce Adam Kurek, kapitan AZS-u Nysa. - Rywale zdobywają punkty, a my stoimy w miejscu, co gorsza, prezentujemy się słabo - podkreślił Kurek. Mistrzowie Polski w sobotę udzieli nysanom srogiej lekcji. Każda akcja w siatkówce zaczyna się od zagrywki, a w tym elemencie nysanie prezentują się fatalnie, mają 18 proc. skuteczności. Nic dziwnego, że przy dobrym przyjęciu rozgrywający gości Paweł Chudik nie miał kłopotów ze zgubieniem nyskiego bloku. Co gorsza, siła ataku AZS-u równa jest zeru. Gospodarze w tym elemencie mieli zaledwie 28 proc. skuteczności, tak słabo nie grali od lat. Goście, widząc bezradność rywali, przebijali właściwie piłkę na stronę Nysy i czekali na jej błędy bądź ustawiali skuteczny blok. Największym kłopotem dla trenera Jastrzębia Igora Prielożnego nie było samo spotkanie, ale zestawienie składu. Na ławce posadził reprezentacyjnego atakującego Radosława Rybaka. - I dla mnie, i dla niego ta sytuacja jest trudna. Z nim czy bez niego ten mecz i tak byśmy wygrali. Zespół zwycięża, więc składu nie zmieniam - mówił Prielożny. Sam pojedynek był nudnym widowiskiem. Goście na pierwszą przerwę techniczną w każdej z partii schodzili, wysoko prowadząc: 8:4, 8:2, 8:2. Potem spokojnie kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku.

- Czeka nas teraz pięć miesięcy ciężkiej pracy i przygotowań do baraży - przyznał Jan Ryś, trener AZS-u Nysa. - Co możemy zrobić, skoro na treningu do południa mam sześciu zawodników.

AZS Nysa - Jastrzębski Węgiel 0:3 (19:25, 17:25, 15:25)

AZS: Macionczyk, A. Kurek, Kaczmarek, Jaszewski, Dymowski, B. Kurek, Krypel (l), Jarosz, Lewicki, Jamrozowicz.

Jastrzębie: Chudik, Michalczyk, Terlecki, J. Rivera, Pliński, V. Rivera, Rusek (l), Kurian, Nowak, Wika.

Copyright © Agora SA