Skra gra u siebie z beniaminkiem

Resovia to najbardziej zasłużony klub w historii polskiej siatkówki, ale w spotkaniu ze Skrą szanse na niewielkie

Dwa dni po niespodziewanej porażce z PZU AZS Olsztyn siatkarze Skry zmierzą się ze zdecydowanie słabszym rywalem - przedostatnią w tabeli Resovią. Trudno przed tym meczem mówić, że staną przed szansą rehabilitacji, bo plamę na honorze można zmazać tylko w Olsztynie. na pewno jednak mają okazję poprawić sobie samopoczucie.

W składzie drużyny z Rzeszowa jest tylko jeden zawodnik o znanym nazwisku - to 36-letni rozgrywający Sławomir Gerymski. Ale dziś nie zagra, ponieważ jest kontuzjowany. Jan Such, szkoleniowiec Resovii nie łudzi się, że jego podopiecznych stać na korzystny wynik w konfrontacji z czołową polską drużyną. - Musimy pamiętać, że gramy z nie byle kim, bo Skra to główny kandydat do złotego medalu - twierdzi trener. - Najważniejsze, żeby podjąć walkę. Jak urwiemy jednego seta to będę zadowolony.

Ireneusz Mazur też nie obawia się najbliższego rywala. - Dlatego chcemy dać szansę zawodnikom rezerwowym. Ale nie chodzi mi o tych z drugiej drużyny, ale tych, którzy dotychczas grali mniej - dodaje.

W końcówce spotkania z PZU AZS Olsztyn sił zabrakło Mariuszowi Wlazłemu, który z powodu lekkiego urazu ostatnio mniej trenował. Być może trener Skry pozwoli mu odpocząć. Poza tym w odwodzie są jeszcze przyjmujący - Władimir Kastornow i Michał Chadała oraz środkowy Damian Dacewicz, wracający do sił po kontuzji (w środę był już rezerwowym).

Spotkanie rozpocznie się o godz. 14.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.