Z Krzysztofem Felczakiem, trenerem AZS Politechniki Warszawskiej, rozmawia Andrzej Kulasek
- Nie do końca się z tym zgodzę. Za nami zbyt mało gier, więc z takim typowaniem radziłbym poczekać. Jak na razie jest dobrze.
- Przed rozgrywkami zakładaliśmy miejsca 5-6, bo to jest rzeczywisty wykładnik naszej pozycji w lidze. Cóż, wytworzyła się taka sytuacja, że jesteśmy wyżej, więc trzeba się cieszyć. Ale celem podstawowym jest zakwalifikowanie się do play-off z możliwie jak najwyższego miejsca.
- Tak, tam grają przecież reprezentanci Polski i nieźli obcokrajowcy. Poza tym to wszystko pierwszoligowcy z dużym stażem, więc i potencjał organizacyjny mają większy.
- Na pewno, ale także i Piotrek Szulc, Bartek Szcześniewski. Jednak ostatnie sukcesy zawdzięczamy właśnie wyrównanemu, stabilnemu składowi. W Rzeszowie wyróżnili się też Krzysztof Grzesiowski i Konrad Małecki. Każdy z moich zawodników będzie miał szansę gry, pokazania się i zadomowienia w pierwszej "szóstce".
- My przed nikim nie pochylamy głowy - udowadnialiśmy to w każdym z dotychczasowych spotkań. A atmosfera w Rzeszowie była znakomita - jeszcze nigdy nie prowadziłem zespołu przy tak reagującej publiczności.