AZS Politechnika: Żacy nie pękają!

Siatkarze AZS Politechniki Warszawskiej zadziwiają ekstraklasę. Po sześciu kolejkach spotkań zajmują wysokie czwarte miejsce, wyprzedzając m.in. zespół mistrzów Polski Jastrzębski Węgiel i renomowaną Polską Energię Sosnowiec

Z Krzysztofem Felczakiem, trenerem AZS Politechniki Warszawskiej, rozmawia Andrzej Kulasek

- Przed sezonem wielu wskazywało na Politechnikę jako na "czarnego konia" rozgrywek...

- Nie do końca się z tym zgodzę. Za nami zbyt mało gier, więc z takim typowaniem radziłbym poczekać. Jak na razie jest dobrze.

- Politechnika zajmuje w tej chwili czwarte miejsce w tabeli - jest lepiej, niż oczekiwaliście?

- Przed rozgrywkami zakładaliśmy miejsca 5-6, bo to jest rzeczywisty wykładnik naszej pozycji w lidze. Cóż, wytworzyła się taka sytuacja, że jesteśmy wyżej, więc trzeba się cieszyć. Ale celem podstawowym jest zakwalifikowanie się do play-off z możliwie jak najwyższego miejsca.

- Patrząc na składy, to Skra Bełchatów, AZS Olsztyn, Jastrzębski Węgiel i Pamapol mają chyba mocniejsze kadry...

- Tak, tam grają przecież reprezentanci Polski i nieźli obcokrajowcy. Poza tym to wszystko pierwszoligowcy z dużym stażem, więc i potencjał organizacyjny mają większy.

- Mówił pan, że atutem Politechniki jest wyrównany skład, ale jest chyba kilku graczy, którzy "ciągną" ten zespół - Jakub Bednaruk, Wojciech Gradowski...

- Na pewno, ale także i Piotrek Szulc, Bartek Szcześniewski. Jednak ostatnie sukcesy zawdzięczamy właśnie wyrównanemu, stabilnemu składowi. W Rzeszowie wyróżnili się też Krzysztof Grzesiowski i Konrad Małecki. Każdy z moich zawodników będzie miał szansę gry, pokazania się i zadomowienia w pierwszej "szóstce".

- W Rzeszowie Resovię dopingowała pięciotysięczna publiczność. Po meczu mówił pan, że był to chrzest bojowy. Czy teraz niestraszna jest wam żadna hala, czy żaden zespół?

- My przed nikim nie pochylamy głowy - udowadnialiśmy to w każdym z dotychczasowych spotkań. A atmosfera w Rzeszowie była znakomita - jeszcze nigdy nie prowadziłem zespołu przy tak reagującej publiczności.

Copyright © Agora SA