Rozmowa z Edwardem Skorkiem, trenerem siatkarzy AZS

Jeżeli będziemy walczyć tak jak z Olsztynem i Skrą Bełchatów, to myślę, że w Sosnowcu wygramy za trzy punkty - mówi przed meczem Pamapolu Domex AZS Częstochowa z Polską Energią trener Edward Skorek

Tadeusz Iwanicki: W meczu z Resovią było trochę eksperymentów ze składem i nerwów. Nie obawiał się Pan, że mogą uciec ważne punkty?

Edward Skorek: Zawodnicy dobrze wiedzieli, jak będzie, bo mówiłem im o tym na odprawie. Liga jest długa, ale ja muszę dać szansę sprawdzenia się wszystkim. Od tego są takie spotkania jak to z Resovią. Rywale zagrali dobrze. Nie mieli nic do stracenia, ryzykowali zagrywkę i sprawili trochę kłopotów. Chwała im za to, że zmusili naszych zawodników do walki, do tego, żeby pokazali na co ich stać.

Czwarty set wygrany do 16 pokazał chyba, że drużyna - mimo porażki ze Skrą - nadal potrafi grać skutecznie i efektownie?

- Pokazał, jak ważna w takim meczu jest koncentracja. Drużyna chciała i udowodniła wtedy, że jest wyraźnie lepsza. Mecz z Resovią bardzo dobrze oddaje obraz możliwości całego zespołu. Zawodników nie jest sześciu, a dwunastu, i każdy powinien coś wnieść do gry. Ci, którzy siedzą na ławce, muszą wiedzieć, że są potrzebni nie tylko na treningu, ale i podczas meczu. Jeżeli ktoś nie potrafi się wykazać, to znaczy, że nie spełnia wymogów.

W sobotę mecz w Sosnowcu, dobrze by było zdobyć tam trzy punkty?

- Jedziemy tam z takim założeniem. Teren nie jest łatwy. Specyficzna hala i przeciwnik, który potrafi zagrać bardzo dobry mecz. Mieliśmy tego dowód w pucharach. Jeżeli będziemy walczyć tak jak z Olsztynem i Skrą, to myślę, że w Sosnowcu wygramy za trzy punkty. Mam też inne powody, aby tak sądzić. Z Energią przed sezonem wygraliśmy wszystkie mecze, w ostatnim spotkaniu w Dąbrowie Górniczej było 4:0 dla nas. To o czymś świadczy. Problem w tym, aby te wyniki za bardzo nie utkwiły w świadomości zawodników. Obawiam się takiego myślenia, że skoro tyle razy wygraliśmy to i teraz się uda. Tymczasem aby zdobyć trzy punkty, musimy to spotkanie potraktować bardzo poważnie.

Czy ostatnie zwycięstwo Olsztyna w Bełchatowie to dobry wynik dla Częstochowy?

- Dobry dla wszystkich. W tym momencie liga robi się bardziej interesująca. Skra nie ma już przewagi. Zespoły z czołówki są bardzo blisko siebie. Ale liga jest długa i wszystko jeszcze może się zdarzyć. My jesteśmy wysoko, jednak musimy uważać, aby w głupi sposób nie stracić gdzieś punktów.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.