Przed meczem Wisła Can-Pack - US Valenciennes

Dla fanów koszykówki szykuje się wspaniałe widowisko, bo do Krakowa przyjeżdża tegoroczny zwycięzca Final Four francuski US Valenciennes Olympic. Początek meczu w hali przy ul. Reymonta w środę o godz. 17.30.

Wiślaczki podchodzą do przeciwnika poważnie, choć we wtorek dwa treningi miały zupełnie inny charakter. Przed południem ćwiczono głównie taktykę na mecz z Francuzkami, pozostała część zajęć poświęcona była treningowi strzeleckiemu. Po południu koszykarki trenowały ciężej. Więcej biegały z piłką. Patrząc z boku, widać, że koszykarki nabierają do siebie coraz większego zaufania w atmosferze wzajemnej sympatii.

Potrafią się scementować

- Nowe twarze i różne kultury, a jednak potrafią się scementować i stworzyć ciekawą kompilację - chwali podopieczne trener Arkadiusz Koniecki.

Nie da się jednak z tygodnia na tydzień zrobić zgranej drużyny. Widać to nawet na zajęciach. Ćwiczenie i szlifowanie taktyki wymaga czasu. Po niektórych bardzo precyzyjnych akcjach i wykonywanych w dużym tempie piłka ląduje na aucie. - Zespół dopiero nabiera charakteru, ludzie chcą być ze sobą na treningu i poza nim. Silny zespół tworzy się przez sezon lub dwa - wyjaśnia trener.

Trochę zaskakująco wyglądała Amerykanka Shannon Johnson, która cały trening ćwiczyła w zimowej czapce. - Jak ktoś jest przyzwyczajony do temperatury 14-16 stopni, jaka o tej porze panuje w Kalifornii czy Georgii, to mu jest zimno - komentuje trener Koniecki. - Obawiam się tylko, co będzie, jak przyjdą ostre mrozy i trening może być jeszcze trudniejszy - dodaje.

Uwaga na Penicheiro!

Czego najbardziej obawia się szkoleniowiec Wisły Can-Pack? Małych gier taktycznych 2:2 i 3:3, w których szczególnie groźna jest Ticha Penicheiro. Portugalska rozgrywająca (178 cm) jest szybka, dobrze penetruje strefę podkoszową, a Sandra La Dreans świetnie gra w sytuacji jeden na jeden.

- Stoimy przed trudnym zadaniem, bo Valenciennes jest ograny i obyty w Eurolidze. Jeśli nie przegramy łatwo w obronie i zagramy odważnie w ataku, to kto wie, może i taki nowicjusz jak my coś osiągnie? - zastanawia się trener Koniecki.

Zaskakujące dwie porażki

US Valenciennes Olympic jest dwukrotnym zwycięzcą Euroligi z 2004 i 2002 r. USVO w drodze po drugi tytuł najlepszej drużyny Starego Kontynentu rozgromił Lotosa Gdynia 93:69. W 2003 i 2001 r. USVO był drugi w Final Four. Wisła nie stoi jednak na straconej pozycji, bo w tym roku francuska drużyna nie błyszczy. Z trzech meczów Valenciennes wygrało tylko raz na Ukrainie z Kozaczką (67:53). Ponadto francuski klub przegrał w Wilnie z Lietuvosem 50:59 i u siebie z Gambrinus Brno 58:65 (w osłabionym składzie z powodu licznych kontuzji).

Przyczyną słabszej postawy rywalek Wisły mogą być ubytki kadrowe. Przed sezonem zespół opuściła jedna z najskuteczniejszych koszykarek, mierząca 198 cm Belgijka Ann Wauters. Do roli gwiazdy pretenduje Amerykanka Chantelle Anderson, koleżanka klubowa Tangeli Smith z klubu WNBA - Sacramento Monarchs.

Znane koszykarski to także Penicheiro, która występowała w Lotosie Gdynia (w latach 1999-2001) i Kamerunka Lucienne Berthieu (188 cm), która grała w Valencii i Houston Comets (WNBA). W zespole jest także Francuzka z polsko brzmiącym nazwisku Sylvie Gruszczynski.

US Valenciennes Olympic: Lucienne Berthieu (nr na koszulce: 4), Sandra Le Dreans (5), Allison Feaster (6), Isabel Sanchez (7), Sylvie Gruszczynski (8), Audrey Sauret (9), Iciss Tillis (9), Johanne Gomis (10), Ticha Penicheiro (12), Slobodanka Tuvic (13), Chantelle Anderson (15), trener Laurent Buffard.

W pozostałych meczach Euroligi gr. A: Kozaczka Zalk Zaporoże - Baltiskaja Zwiezda Sankt Petersburg, Gambrinus JME Brno - MKB Euroleasing Sopron. Pauzuje Lietuvos Telekomas Wilno.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.