Crvena Zvezda - Deichmann Śląsk 81:88

Koszykarze Deichmanna Śląska Wrocław wygrali trzeci kolejny mecz w dramatycznych okolicznościach. Tym razem pokonali po dogrywce na wyjeździe Crvenę Zvezdę Belgrad 88:81, a ojcem zwycięstwa bez wątpienia okazał się Michael Watson, który powrócił do zespołu po tygodniowej przerwie spowodowanej kontuzją. Amerykanin już do przerwy rzucił 16 punktów i to głównie dzięki niemu gospodarze nie potrafili odskoczyć na więcej, niż kilka punktów. W trzeciej kwarcie Watson dołożył kolejnych dziesięć i Śląsk objął prowadzenie. Niezwykle dramatyczne były ostatnie minuty, w których prowadzenie zmieniało się bardzo często, a bliżej zwycięstwa byli gospodarze. Prowadzili 25 sekund przed końcem 72:69, ale trener Śląska Tomo Mahorić i ustawił zagrywkę, w której w roli głównej wystąpił oczywiście Watson. Trafił za trzy punkty i była dogrywka, bo gospodarze nie zdołali już odpowiedzieć. W doliczonym czasie gry wrocławianie prowadzili już pewnie i w ostatniej minucie nie było nawet zagrożenia, a amerykański rozgrywający Śląska zakończył spotkanie z imponującym dorobkiem 39 punktów! Trafił 7/13 rzutów za 2 punkty, 4/11 za 3, 13/14 z wolnych, do tego dołożył 2 zbiórki, 5 asyst, 4 przechwyty, 4 straty i 11 razy był faulowany.

W pozostałych wczorajszych meczach grupy G ULEB Cup Lietuvos Rytas Wilno pokonał Benfikę Lizbona 74:49, natomiast Pompea Napoli (za tydzień zagra we Wrocławiu) zwyciężyła Telekom Bonn 86:84. W tabeli prowadzi Lietuvos (3-0), przed Śląskiem i Telekomem (2-1).

Kwarty: 15:14, 27:23, 12:19, 18:16, 9:16.

Śląsk: Watson 39 (4), Ignerski 15 (2), Skibniewski 10 (2), Hyży 8 (1), Grafs 8, Zieliński 5 (1), Randle 2, Kiausas 1, Szlachtowicz 0, Hajnsz 0.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.