Groclin - Wisła 2:4

Takiego wyczynu nie dokonała żadna wiślacka ?jedenastka? w historii. Podopieczni Henryka Kasperczaka wygrali wszystkie wyjazdowe mecze w rundzie jesiennej! Wczoraj bardzo szybko i bez większego wysiłku posłali na deski niepokonany dotychczas u siebie Groclin.

Trwa wspaniały serial strzelecki Tomasza Frankowskiego. Dzięki niedzielnym trafieniom "łowca bramek" ma już na koncie 19 goli i jeśli na wiosnę nie straci formy, nic nie odbierze mu tytułu króla strzelców. Tak jak Wiśle mistrzostwa.

Podopieczni Duszana Radolskiego chcieli zachować szansę na zdobycie mistrzostwa Polski, a to możliwe było tylko pod warunkiem zdobycia trzech punktów w tym meczu. Najgroźniejszą bronią Groclinu są stałe fragmenty gry. I to się potwierdziło na początku meczu. Nie minęło sześć minut, a Radosław Majdan musiał wyjmować piłkę z bramki po tym jak Rafał Kaczmarczyk dośrodkował z rzutu wolnego na głowę Bartosza Ślusarskiego, a ten zagłówkował w lewy róg. Trzeba przyznać, że wcześniej były napastnik Lecha Poznań powalił na murawę swego anioła stróża - Macieja Stolarczyka. Sędzia musiał uznać, że obaj panowie wzajemnie przytrzymywali się za koszulki albo po prostu nic nie zauważył.

Grodziszczanie zastosowali ultra defensywną taktykę z pięcioma obrońcami (cofnięty Igor Kozioł). Przy tak usposobionym rywalu ciężko było gościom stwarzać sytuacje bramkowe. Po stałych fragmentach gry krakowianie nie potrafili nic zdziałać, a mieli ich kilka. W 14. min Radek Mynarz sfaulował przy linii bocznej pola karnego Marka Zieńczuka i choć było blisko do bramki, Mirosław Szymkowiak oddał lekki strzał w długi róg i Kozioł spokojnie obronił. Za moment, po faulu Piotra Piechniaka na Cantoro, Zieńczuk trafił w mur, a grodziszczanie uciekli z kontrą. Sytuację uratował Cantoro, który wychodzącemu na czystą pozycję Ślusarskiemu wybił piłkę.

W 18. min po centrze Sebastiana Mili główkował Radosław Sobolewski (wyskoczył wyżej od Tomasza Kłosa). Nawet trenerowi grodziszczan Duszanowi Radolskiemu wydawało się, że jest drugi gol, lecz piłka minęła słupek.

Po 20 minutach nie wytrzymały nerwy dwóm wiślakom i skończyło się żółtymi kartkami dla Szymkowiaka (za pyskówkę) i Nikoli Mijailovicia (plucie w kierunku sędziego w geście protestu za brak reakcji na opóźnianie gry przez piłkarza Groclinu).

Po pół godzinie gry piłkę stracił Kozioł i Damian Gorawski znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Naprawić swój błąd próbował grodziski obrońca. Po jego wślizgu sędzia mógł spokojnie podyktować "jedenastkę", bo Kozioł piłki nie trafił, a spowodował upadek prawoskrzydłowego Wisły.

Za moment powinien wyrównać Maciej Żurawski. W sytuacji jeden na jeden zaczął już czarować Mariusza Liberdę i nie zauważył, że w sukurs bramkarzowi pędzi Radoslav Mynarz, który wybił piłkę na róg. Co się odwlecze... W końcu kontrę wyprowadził Gorawski, oddał na lewo do Szymkowiaka, który podał do Tomasza Frankowskiego, a ten podciął piłkę nad wybiegającym Liberdą i sektor kibiców z Krakowa wpadł w taniec radości.

Wcześniej pod bramką Wisły zrobiło się gorąco, gdy Majdan odbił przed siebie piłkę po strzale Mili. Na szczęście dla krakowian dobijający Ślusarski był na spalonym w momencie strzału.

Druga połowa to już miażdżąca przewaga krakowian. Trzy minuty po przerwie Szymkowiak z rzutu wolnego przymierzył w okienko. To uderzenie Liberda jeszcze obronił, lecz za moment był bezradny. Wspaniałe 50-metrowe podanie do "Żurawia" posłał Kłos. Kapitan mistrzów Polski świetnie przyjął, z łatwością minął najpierw Marcina Łukaszewskiego, później Liberdę i wpakował piłkę do pustej bramki.

W drugiej połowie gospodarze pod bramką Wisły pojawili się dopiero w 60. min, ale Kłos wręcz ośmieszył próbującego go minąć Ślusarskiego. Trzy minuty później nastąpiła piorunująca odpowiedź wiślaków: Cantoro z prawego skrzydła podał idealnie na piętnasty metr, a "Franek łowca bramek" uderzył piłkę bez przyjęcia - z powietrza w lewy róg i Liberda rozłożył ręce.

Na 10 minut przed końcem Pance Kumbev walczył bark w bark z Gorawskim; wiślak upadł, a sędzia bez wahania podyktował rzut karny. Żurawski nie zawiódł i zmylił Liberdę strzelając w prawu róg, a bramkarz miejscowych wylądował w lewym. Groclin na kolanach!

Na otarcie łez, po rzucie rożnym Mili Kumbev trafił w prawy róg (nie udało się zablokować strzału Zieńczukowi).

"Biała Gwiazda" mocnym akcentem zakończyła rundę jesienną, ale spotkanie rozczarowało głównie za sprawą grodziszczan. Mieli wymarzony początek meczu, ale za bardzo uwierzyli, że uda się utrzymać skromne 1:0. Wprawdzie walki nie brakowało, ale tempo akcji było ślamazarne.

Mogliśmy też porównać konkurentów do miana rozgrywającego reprezentacji: tu Szymkowiak przyćmił Milę. Był od niego o klasę lepszy. Zarówno w celnych podaniach, jak i w odbiorze piłki. Na dodatek możliwości snajperskie Ślusarskiego są nikłe w porównaniu do potencjału duetu Żurawski - Frankowski. W tej sytuacji krakowianie znokautowali szybko rywala, choć ich skrzydłowi Damian Gorawski i Marek Zieńczuk nie przeprowadzali zbyt wielu groźnych akcji bokami.

- W starciu z tej klasy drużyną, co Wisła nie można sobie pozwolić na taką ilość błędów indywidualnych - tłumaczył Duszan Radolsky, gdy piłkarze Wisły wraz z setką kibiców świętowali krzycząc: "Jazda, jazda, jazda! Biała Gwiazda!".

Kibice krakowscy lubią śpiewać: "Dwie bramki Żurawski, dwie bramki Frankowski i Wisła jest mistrzem Polski". W tym meczu tak się stało, a "Biała Gwiazda" zrobiła ogromny krok do kolejnego tytułu.

STRZELCY BRAMEK

Groclin: Ślusarski (6. głową po podaniu Kaczmarczyka), Kumbev (88. po dośrodkowaniu Mili).

Wisła: Frankowski (34. po podaniu Szymkowiaka, 63. z podania Cantoro), Żurawski (50. z podania Kłosa, 80. z karnego po faulu Kumbeva na Gorawskim).

SKŁADY

Groclin: Liberda - Mynarz (54. Sokołowski), Kozioł, Łukaszewski, Kumbev Ż, Górski (81. Radzewicz) - Piechniak Ż (60. Zając), Kaczmarczyk, Sobolewski, Mila - Ślusarski Ż.

Wisła: Majdan - Baszczyński, Kłos, Stolarczyk, Mijailović Ż (66. Głowacki) - Gorawski, Cantoro, Szymkowiak Ż (90. Kowalczyk), Zieńczuk - Żurawski, Frankowski (84. Kukiełka).

Sędziował Grzegorz Gilewski z Radomia.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.