Debiutujący w I lidze zespół trenera Waldemara Czubali znakomicie rozpoczął sezon, nie ugiął się przed kilkoma doświadczonymi ekipami z aspiracjami do awansu. Łączpol Gdynia i AZS AWF Wrocław w meczach z TPR musiały się zadowolić remisami, MMTS Kwidzyn zdecydowanie przegrał. W spotkaniach z najsilniejszymi okazało się jednak, że ambicja młodego lubelskiego zespołu nie wystarczyła do odniesienia sukcesu. W poprzedniej kolejce TPR podejmował lidera Ruch Chorzów i po twardej walce przegrał z nim 27:31. Teraz zbyt silny był zajmujący drugie miejsce w tabeli AZS AWF Katowice.
Występujące w poprzednim sezonie w ekstraklasie akademiczki od początku spotkania objęły prowadzenie i nie oddały go do końca. Po dwóch minutach było 3:0 dla gospodyń. Dzielnie walczące lublinianki przez większość pierwszej połowy utrzymywały taki właśnie niewielki 3-4-bramkowy dystans do rywalek, dopiero przed samą przerwą przewaga katowiczanek wzrosła do pięciu goli. - Zdecydowaliśmy się na grę w obronie w ustawieniu 5-1 z wysuniętą Dorotą Szuwarską. Chodziło o to, by utrudnić oddawanie rzutów najlepszej snajperce AZS Monice Samsel. To się powiodło, bo zdobyła ona tylko cztery gole - mówi trener Czubala. Gorzej było jednak ze zdobywaniem własnych bramek. Zawodniczki drugiej linii radziły sobie całkiem dobrze, natomiast zbyt mało do dorobku wniosły skrzydłowe, które zwykle zdobywają łącznie około 10 bramek. Tym razem rzuciły tylko po jednej. - Gdyby doszły gole, które zazwyczaj dają nam skrzydła, to można byłoby powalczyć z AZS. Duży udział w powstrzymaniu ataków lublinianek miała świetnie grająca w katowickiej bramce była reprezentantka Polski Krystyna Wasiuk. W bramce TPR natomiast po kwadransie gry zabrakło bardzo dobrze spisującej się Karoliny Samolej, która została silnie uderzona piłką w twarz i musiała opuścić boisko.
Po przerwie gospodynie utrzymywały przewagę, która stopniowo się powiększała. Trener Czubala wprowadzał do gry piłkarki z ławki rezerwowych, ale nie odwróciło to losów spotkania. W ostatnich 10 minutach dał odpocząć podstawowym zawodniczkom i na parkiecie walczyły zmienniczki. Dzięki temu gospodynie na koniec meczu zwiększyły rozmiar swojego zwycięstwa do 10 bramek.
AZS AWF Katowice 36 (21)
TPR Lublin 26 (16)
TPR: Kocka, Samolej - Cegłowska 9, Szuwarska 4, Wojdat 2, Watras 2, Nowicka 2, Krajewska 2, Mizak 1, Pietrzak 1, Kot 1, Tkaczyk 1, Sachadyń 1, Lipińska.
Najwięcej dla AZS: Kucharska 7, Gleń 6, Łukasik 4, Samsel 4.