Angielscy dziennikarze, którzy w środę wybrali się do Madrytu na mecz Hiszpania - Anglia, byli w szoku. Przyjazd Anglików z Rooneyem na czele pozwolił zapełnić zaledwie połowę Santiago Bernabeu. - Wszyscy tam już żyli meczem Barcelony i Realu - napisał "Daily Mail".
Były piłkarz obu klubów Luis Enrique mówił mi, że rywalizacja Realu z Barceloną jest potrzebna hiszpańskiej piłce jak powietrze. - To sprężyna nakręcająca wszystko. Tylko z wielkich emocji rodzi się wielki futbol - stwierdził.
Rywalizacja sięga stu lat, a lista dramatycznych wydarzeń towarzyszących meczom Barcelony i Realu wypełnia ten wiek bardzo dokładnie. W czasach dyktatury Franco Barca zdobyła przydomek "więcej niż klub" - bo była jedynym miejscem, gdzie można było używać katalońskiego. - Kiedy jedenastki Realu i Barcelony stają naprzeciw siebie, te sto lat historii wisi gdzieś w powietrzu. My, piłkarze, możemy tego nie znać i nie rozumieć, ale nie jesteśmy w stanie od tego uciec - tłumaczył mi gracz Realu Fernando Morentes.
Dziś Real Madryt to także więcej niż klub, to najbardziej rozpoznawalna piłkarska marka na świecie. W czasie gdy przemysłowiec Florentino Perez wywindował przedsiębiorstwo Real na szczyt, kataloński nacjonalista Joan Gaspart popchnął Barcę w przepaść sportową i finansową. Wkrótce Katalonia miała Gasparta dość. Jego następca Joan Laporta to dyplomata. Traktuje Pereza jak rywala, a nie jak wroga. Podczas swojej niedawnej wyprawy do Madrytu złożył kwiaty na grobach ofiar ataku terrorystycznego al Kaidy. Nie zaszkodziło to drużynie Barcelony, która wygrała na Santiago Bernabeu 2:1.
Ostatni mecz na Camp Nou - 6 grudnia 2003 - to wielki triumf Realu, ale ten sezon to eksplozja talentu graczy Barcelony. A doprowadził do niej przypadek. Przed rokiem Barca chciała kupić Beckhama, ale ten wybrał Real, więc w akcie rozpaczy sprowadzono Ronaldinho. Ten właśnie w Katalonii udowodnił, że jest największym geniuszem współczesnej piłki. Transfery Eto'o, Larssona, Gulyego, Deco sprawiły, że Barca zaczęła grać fenomenalnie. Dziennikarze barcelońskiego "Sportu" mogli odpowiedzieć "Galaktycznym". Nazwali piłkarzy Barcelony stratosferycznymi.