Sparing: Górnik Wieliczka - Cracovia 1:1

Sparing zorganizowano głównie po to, by sprawdzić umiejętności trzech Nigeryjczyków trenujących z Cracovią od tygodnia. Czarnoskórzy piłkarze wypadli słabo i raczej nie wzmocnią ?Pasów?.

Daniel Onyekachi, Dawid Aiteka i Sunday Wasiu nie rzucili na kolana swoimi umiejętnościami. Aiteka wyróżnił się ekstrawagancką fryzurą afro i dziwnymi okrzykami wydawanymi w pierwszej połowie. Wasiu oddał jeden celny strzał w krótki róg, obroniony przez Łukasza Palucha. Najkorzystniej wypadł Onyekachi, z konieczności grający jako ofensywny pomocnik, choć i on nie wykorzystał rzutu karnego.

- Przejawiał największą ochotę do gry. Moje prywatne i osobiste zdanie jest takie, że zostawiłbym go jeszcze na jakiś czas, natomiast dwóch pozostałych odesłałbym do Nigerii, bo szkoda im robić nadzieje i wydawać na nich pieniądze - podsumował występ Nigeryjczyków trener Wojciech Stawowy.

W opinii szkoleniowca nie są to gracze, którzy mogą wskoczyć do podstawowej jedenastki (nawet Onyekachi), bo sporo im jeszcze brakuje do umiejętności Piotrka Bani czy Łukasza Szczoczarza (lewą noga strzelił z 20 metrów filmowego gola w samo okienko!).

Dyrektor sportowy Albin Mikulski po 10-dniowym pobycie w Nigerii wyrażał się o piłkarzach w superlatywach. - Nie widziałem tego na boisku. Nie przejawiali ochoty do gry, a przy przenikliwym zimnie powinno im się chcieć biegać. To przykre i może będzie odebrane jako moja złośliwość. Szkoda, że nie było na sparingu prof. Filipiaka - wyjaśniał Stawowy.

- W Nigerii grali inaczej - tłumaczył dyrektor Mikulski.

Czy Nigeryjczycy zostaną w Krakowie? - Decyzja należy do trenera - odpowiada Mikulski. - Szanując pieniądze prof. Filipiaka, należałoby ich już teraz odesłać - nie pozostawia złudzeń Stawowy.

Z ostatnio testowanych zawodników trener lepiej postrzegał Serba Bogdana Petrovicia, a wszystkich wymienionych przebił napastnik Ibo. Najlepszym zawodnikiem był jednak Boliwijczyk Sergio Jauregui, ale postawiono za niego "chorą cenę" (określenie Stawowego).

STRZELCY

Górnik: Kopyść (59.).

Cracovia: Szczoczarz (40.).

SKŁADY

Górnik: Paluch (46. Juszczyk) - Baran (46. Kępski), Ziółkowski, Grodzicki (65. Mróz), Powroźnik (46. Zegarek) - Suchan, Weinar, Musiał (46. Ciężarek), Gruszka (46. Pawłowicz) - Cebula, Kopyść (65. Warmuz).

Cracovia: Olszewski (57. Zachariasz) - Piątek, Wiśniewski, Kożuch, Podstolak (46. Podsiadło) - Bębenek (46. Bodzioch), Szczoczarz (46. Wolański), Onyekachi, Dudziński (46. Raś) - Wasiu, Aiteka.

Sędziował Łukasz Bartosik z Krakowa. Widzów 50.

KOMENTARZ

Był czas, kiedy Wisła sprowadzała całe tłumy chłopaków kopiących piłkę pod różnymi długościami i szerokościami geograficznymi. Teraz robi to Cracovia, jej kibice zacierają więc ręce: "Pasy" znów dorównały "Białej Gwieździe". I radują się jeszcze, że klub musi mieć pieniądze, skoro wysyła pracowników w świat i sprowadza do Krakowa na kilkutygodniowe wczasy chętną do dalekich podróży egzotyczną młodzież.

Oczywiście, znajdą się i tacy, którzy będą kpić, że to działanie bez sensu. Bo Cracovia wpycha się tam, gdzie wysłannicy wielkich klubów już dawno doszczętnie spenetrowali rynek. Bo kiedyś jej szefowie mówili o całkiem odwrotnej strategii - o szukaniu diamentów blisko siebie, obrabianiu ich i sprzedawaniu. Bo skoro inni się sparzyli, może lepiej nie pchać się w to samo.

Kpiarzami i malkontentami nie ma się co przejmować. Na pewno nie o dobro "Pasów" im idzie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.