Szczakowianka kontra PZPN

- To co robią władze PZPN to jest szantaż. Jeżeli ktoś zasługuje na wykluczenie ze struktur PZPN, to właśnie prezydium związku - denerwuje się Krzysztof Lehnort, prezes rady nadzorczej sportowej spółki akcyjnej Szczakowianka SSA

Klubowy zarząd Szczakowianki Jaworzno oraz zarząd sportowej spółki akcyjnej zastanawiały się wczoraj, jak odpowiedzieć na stanowisko Polskiego Związku Piłki Nożnej, który zagroził Szczakowiance wykluczeniem ze swoich struktur.

Taka ma być kara ze złożenie pozwu do sądu cywilnego przeciw PZPN, w którym prawnicy reprezentujący Szczakowiankę domagają się 9 mln zł odszkodowania za straty poniesione w efekcie tzw. afery barażowej. Pierwsza rozprawa ma się odbyć 1 grudnia. Jeżeli Szczakowianka nie wycofa pozwu, to Polsce grozi także wykluczenie z rozgrywek międzynarodowych.

Wojciech Todur: Wycofacie pozew?

Krzysztof Lehnort: Nie wycofamy. Konsultowaliśmy się z akcjonariuszami spółki, taka jest nasza decyzja i wola. To co robią władze PZPN to jest oficjalny szantaż. PZPN czuje, że jest na straconej pozycji. Przegrał w Trybunale Arbitrażowym, Polskiej Konfederacji Sportu, ale ludzie kierujący związkiem zamiast respektować prawo wolą brnąć coraz dalej. Tym ludziom brakuje odwagi, by przyznać się do błędu. Jeżeli ktoś zasługuje na wykluczenie ze struktur PZPN, to właśnie prezydium związku.

Nie boi się Pan, że Szczakowianka wygra w sądzie wysokie odszkodowanie, ale wiosną klubu nie będzie już w drugiej lidze?

- Nie wierzę, że ktoś zdecyduje się na taki krok. Szczakowianka to klub z 80-letnią tradycją. Klub, który wysiłkiem wielu osób stanął na nogi. Spłacił długi wobec ZUS-u, Urzędu Skarbowego i jak na polskie warunki jest naprawdę dobrze zarządzanym przedsiębiorstwem. Czego na pewno nie można już powiedzieć o PZPN. Myślę, że on chce nas zastraszyć. Próbowano wszystkiego. Najpierw liczono, że klub po prostu zbankrutuje, teraz, że odwrócą się od nas piłkarze. Dlaczego PZPN zdecydował się na taki krok właśnie teraz, przed okresem transferowym? Jakiego piłkarza uda się namówić do gry w klubie, który lada dzień może przestać istnieć? Jest nam bardzo ciężko. To bolesny cios.

Eugeniusz Kolator, wiceprezes PZPN, tłumaczy, że przynależność do tego grona to nie tylko prawa, ale i obowiązki, a Szczakowianka wyraźnie nie chce tego zrozumieć.

- Czasami zdarza się, że człowiek wybrany w demokratycznych wyborach w czasie sprawowania urzędu staje się dyktatorem. Nieomylnym dyktatorem. Tak właśnie jest z PZPN. A my nie zgodzimy się na żaden dyktat.

Kibice nie wybaczą Wam, gdy reprezentacja Polski zostanie wykluczona z rozgrywek międzynarodowych.

- To jest właśnie medialny szantaż. PZPN doprowadził do tego, że chuligani już szukają adresów działaczy Szczakowianki. Próbuje się nas zastraszyć.

Copyright © Agora SA