Wygrana piłkarzy ręcznych SSBO Białystok

Nie ma już wątpliwości, że piłkarze ręczni SSBO Białystok to najsilniejszy zespół III ligi. W niedzielę zdecydowanie wygrali z niepokonanym do tej pory AZS-em Uniwersytet Warszawski

Ani przez chwilę zwycięstwo białostoczan nie było zagrożone. Wygrali pewnie 36:26, choć gdyby goście wykorzystali przestoje piłkarzy SSBO, wynik mógłby być inny.

- Nie jestem zadowolony z naszej gry - powiedział tuż po zakończeniu spotkania Robert Lange, zawodnik SSBO. - Graliśmy słabo w obronie, popełnialiśmy błędy taktyczne. Powinniśmy wygrać zdecydowanie wyżej. Mamy możliwości, żeby grać lepiej. Niemniej cieszymy się ze zwycięstwa. Pierwsza runda się skończyła, prowadzimy. Jest nieźle, ponieważ trenujemy dopiero od dwóch miesięcy.

Białostoczanie od samego początku spotkania narzucili swój styl gry. Warszawiacy, zamiast próbować grać szybko, wdali się w atak pozycyjny. Przewaga SSBO oscylowała na poziomie ośmiu bramek. Jednak wtedy gospodarzy dopadł kryzys. Przez kilka minut nie zdobywali bramki, a goście dochodzili ich na trzy, cztery gole.

- Moi zawodnicy nie wykorzystali faktu różnicy wieku. Jesteśmy zespołem uniwersyteckim, amatorskim. Grają studenci, ale po zajęciach, bo nauka jest najważniejsza - tłumaczył swoją porażkę trener gości Zygmunt Piwowarski.

W innym spotkaniu - drużyn, które nie odgrywają większej roli w rywalizacji o drugoligową nominację TS Siemiatycze w Radzyminie zmierzył się z Arcusem.

- Przegraliśmy 22:24, ale zwycięstwo było o krok - mówi Krzysztof Wieczorek, trener siemiatyczan. - Zabrakło jednego z naszych liderów, bo Krzysztof Derewońko musiał wyjechać na uczelnię. W trakcie meczu nie wykorzystaliśmy czterech rzutów karnych, taka właśnie jest młodość. Takie dymiące głowy.

TABELA

Najlepsza drużyna awansuje do drugiej ligi, nikt nie spadnie

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.