Wojciech Kamiński, trener Polonii: Kto ma milion, a kto cztery

Adam Romański: Jakie jest podsumowanie meczu w Sopocie dzień po jego rozegraniu?

Wojciech Kamiński: Na pewno trzeba przyznać, że mecz nam nie wyszedł. Poza Otisem Hillem pierwsza piątka zagrała katastrofalnie. Z Prokomem musielibyśmy zagrać fenomenalnie, a oni normalnie. A w sobotę oni zagrali wybitnie, a my słabo.

Czy taki przebieg meczu pokazuje jaka jest różnica między tymi zespołami?

- Nie do końca. Ale różnica klasy i budżetów jest spora. Ale były i pozytywy, na przykład gra Łukasza Koszarka, który w porównaniu z rezerwowymi rozgrywającymi Prokomu wypadł bardzo dobrze.

Po dwóch porażkach - we Włocławku i Sopocie - wygląda na to, że Polonia może nie być w ścisłej czołówce ligi.

- Dochodzą do mnie głosy od zawodników, że przed tymi meczami za mocno trenowaliśmy. Ale prawda jest taka, że o wygraną w Sopocie byłoby ciężko, mimo mojej wiary w wygraną. Widać było kto ma na zespół 4 miliony, a kto 1 milion dolarów. Z kolei we Włocławku była szansa, ale nie wykorzystaliśmy. Naszym celem jest niegubienie punktów ze słabszymi rywalami. Dlatego musimy kiedyś ciężej trenować, żeby potem przyniosło to korzyść. Zdecydowałem się na to teraz.

W Sopocie było widać wyraźnie, że Polonii brakuje wysokich, klasowych zawodników. Czy powrót Samira Lericia rzeczywiście rozwiąże ten problem?

- Zobaczymy. Najpierw czekają go badania. mamy budżet mały i nie stać nas na wiele. Ale liczę, że teraz ceny nawet na dobrych zawodników są niższe i - jeśli Samir nie będzie mógł nam pomóc - uda nam się znaleźć dobrego wysokiego gracza. Do 15 listopada będziemy mieli na pewno nowego zawodnika.

Teraz Polonię czeka mecz ze Śląskiem we Wrocławiu...

- To na pewno najważniejszy mecz z tych trzech kolejnych wyjazdów. Szanse oceniam na 50 procent, ale nie możemy sobie pozwolić na porażkę.

Czy zagra w tym meczu kontuzjowany Krzysztof Roszyk?

- Nie. Szkoda, ale zdrowie zawodnika jest najważniejsze. Być może przeholowałem trochę z ostrą pracą z nim latem, nie dałem mu wolnego po grze w kadrze. Ale tak jak mówiłem, ta praca przyniesie efekt. Krzysiek będzie nam potrzebny w dalszej części sezonu.

Kto z trójki Sidor, Pacocha, Dutkiewicz ma największe szanse zastąpić teraz Roszyka?

- W Sopocie dobrze zagrał Krzysiek Sidor, kiedy złapie jeszcze większą pewność w grze, pomoże nam bardzo. Robert Pacocha mógł moim zdaniem w Sopocie zagrać lepiej, ale widać po nim, że przeskok z pierwszej ligi do ekstraklasy jest duży. A dla Marcina Dutkiewicza najbardziej na razie liczy się każda minuta na boisku. Chyba nigdy nie widziałem większych oczu niż jego po meczu we Włocławku. To dla niego dopiero początki, on w takich halach nigdy dotąd nawet nie siedział na ławce.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.