Wygrane Stali Stalowa Wola, Sokołowa Znicza Jarosław i Bafry Sokoła Łańcut, porażka Siarki Skobud Tarnobrzeg

KOSZYKÓWKA MĘŻCZYZN. I LIGA. Koszykarze Stali Stalowa Wola pokonali na własnym parkiecie Vikinga Gdynia, a Sokołów Znicz wygrał po dogrywce wyjazdowy mecz ze Spójnią. Bafra Sokół Łańcut wygrał z Tytanem Częstochowa i jest wiceliderem rozgrywek.

Stalowowolanie po dwóch minutach prowadzili już 9:2, ale kilka prostych błędów sprawiło, że pięć minut później było 15:13 dla gości. Bardzo dobrze w pierwszych minutach meczu grał Michał Nikiel (sześć punktów w pierwszej kwarcie). Druga odsłona była znakomita w wykonaniu gospodarzy. Dobrą zmianę dał Piotr Ucinek, który w tym okresie gry rzucił siedem punktów. Swoje dołożyli także Marcin Malcherczyk, Henryk Bieleń i Roman Prawica, co dało prowadzenie Stali do przerwy 46:35.

Trzecia kwarta była zdecydowanie najsłabsza w wykonaniu podopiecznych Leszka Kaczmarskiego. Fakt ten szybko wykorzystali goście, którzy, w 25. minucie, po dwóch celnych trójkach Artura Gliszczyńskiego doprowadzili do remisu 55:55. Na szczęście w ostatniej odsłonie stalowowolanie złapali swój rytm i powiększali przewagę, by ostatecznie wygrać różnicą dziewięciu oczek. - Zwycięstwo cieszy, ale znów szkoda przestoju w trzeciej kwarcie - mówił po meczu trener Kaczmarski.

Kwarty: 20:19, 26:16, 20:30, 32:24.

Stal: Prawica 31 (3), Malcherczyk 18 (3), Pydych 14, Bieleń 8 (2), Grzyb 1 oraz Ucinek 21, Szewczyk 5, Zalewski 0.

Viking: Gliszczyński 24 (4), Kobiela 14 (1), Łuszczewski 13 (1), Nikiel 12, Mielczarek 7 oraz D. Szyttelholm 10, Syldatk 5 (1), O. Szyttenholm 2, Mysłowiecki 2.

Jarosławianie w drugiej minucie prowadzili już 9:3 i minimalną przewagę utrzymywali do końca pierwszej kwarty. W drugiej odsłonie wynik często oscylował w okolicach remisu, ale znakomita gra w końcówce pierwszej połowy Tomasza Fortuny sprawiła, że na przerwę drużyny schodziły przy siedmiopunktowym prowadzeniu Sokołowa Znicza.

W drugiej połowie gospodarze zaczęli systematycznie odrabiać straty. W ostatnich sekundach meczu przy wyniku 65:65 gospodarze mieli okazję do przechylenia szali zwycięstwa na swoją korzyść, ale agresywna obrona jarosławian sprawiła, że doszło do dogrywki. W tej od początku na parkiecie niepodzielnie panowali goście. Gracze Spójni tak niską porażkę mogą zawdzięczać tylko faktowi, że podopieczni Stanisława Gierczaka bardzo słabo wykonywali rzuty wolne (skuteczność 67 procent w całym meczu). Jednak celne wolne Grzegorzów Płocicy i Szczotki w końcówce dogrywki zapewniły jarosławianom zwycięstwo w meczu. - Po raz kolejny super zagrał Tomek Przewrocki, coraz lepiej radzi sobie Grzesiek Płocica - chwalił swoich zawodników trener Gierczak.

Kwarty: 17:19, 14:19, 19:18, 15:9, d. 9:13.

Spójnia: Mazur 17 (2), Soczewski 15, Nizioł 12, Leończyk 6, Szczerbala 2 oraz Baszak 8, Piechucki 7 (2), Sudowski 4, Biela 2, Łukomski 1.

Sokołów Znicz: Przewrocki 21 (1), Mikołajko 11, Kordas 11, Kowalenko 11, Fortuna 7 oraz Płocica 7 (1), Piątek 6, Szczotka 4, Wlaź 0, Miller 0.

Początek meczu Bafry Sokoła z Tytanem należał zdecydowanie do gospodarzy, którzy szybko objęli prowadzenie 8:0, a jedynym zawodnikiem, który im się przeciwstawił był środkowy Tytana Przemysław Migała. To po jego akcji 2+1 w czwartej minucie Sokół prowadził tylko 12:7. Jednak trzy celne rzuty zza linii 6,25 metrów Marcina Ecki oraz jeden Michała Barana sprawiły, że łańcucianie po 10 minutach prowadzili 34:18. Druga kwarta to zdecydowanie lepsza gra Tytana. Częstochowianie odrobili większość strat i na przerwę zespoły schodziły przy czteropunktowym prowadzeniu łańcucian.

Po przerwie wszystko wróciło do normy. Kosz Tytana raz po raz dziurawili Jerzy Koszuta, Piotr Miś, Ecka oraz Baran. Dodatkowo w obronie Miś skutecznie wyłączył z gry Migałę i przewaga łańcucian szybko wzrastała. Po 30 minutach wynosiła 17 punktów. W ostatniej odsłonie gospodarze kontrolowali przebieg meczu. - Szkoda drugiej kwarty, która wprowadziła trochę nerwowości w nasze poczynania. Jednak to było spowodowane ewidentnymi błędami z naszej strony w zastawieniu pod własną tablicą. Po przerwie zagraliśmy tak jak na początku i rywal nie miał nic do powiedzenia - podsumował mecz trener Bafry Sokoła Dariusz Kaszowski.

Kwarty: 34:18, 16:28, 26:13, 19:15.

Bafra Sokół: Ecka 22 (3), Miś 20, Koszuta 17 (1), Baran 11 (3), Chromicz 6 oraz Romanek 8 (2), Rusin 6 (1), Bielecki 3 (1), Podolec 2, Szymański 0.

Tytan: Migała 23, Milewski 7, Trepka 5, Szynkiel 4 (1), Saran 4 oraz Surówka 13, Nogalski 11 (3), Motyl 3, Sośniak 2, Miękus 2.

Tarnobrzeżanie po słabej pierwszej połowie, w drugiej, grając konsekwentnie w obronie, wyszli na prowadzenie, które utrzymywali do 38. minuty. Wtedy to po "trójce" Sławomira Pytla Zastal doprowadził do remisu 73:73, a za chwilę po kolejnym trafieniu zza linii 6,25 metrów Kamila Czapli wyszli na prowadzenie 76:73, którego nie oddali już do końca meczu.

Kwarty: 26:18, 17:22, 9:16, 26:19.

Zastal: Chodkiewicz 29 (2), Pytel 18 (5), Olszewski 11 (2), Taberski 10 (2), Buczyniak 3 (1) oraz Czapla 5 (1), Terlikowski 2, Urbaniak 0.

Siarka Skobud: Krupa 17 (1), Ożóg 17, Zych 7, Włodarczyk 4, Rzegocki 4 oraz Kosior 14 (2), Papka 6, Pelczar 6, Polek 0.

Pozostałe wyniki: Wałbrzych - Kołobrzeg 57:63, Radom - Poznań 74:79, Kwidzyn - Świecie 73:66, Chorzów - Łódź 85:70.

Copyright © Agora SA