Aleksander Szołtysek, prezes RKM-u Rybnik, dla "Gazety": wszystko po staremu

W Rybniku w przyszłym roku niewiele się zmieni. Na kolejną dwuletnią kadencję wybrano właśnie Aleksandra Szołtyska. W 2005 r. trenerem nadal będzie Czesław Czernicki, a zarząd po raz kolejny postawi na tych samych zawodników

Ten rok był nieudany dla RKM-u Rybnik, który tylko jeden sezon spędził wśród najlepszych drużyn w Polsce. W przyszłym roku rybniczanie znów wystartują w I lidze. Mimo to w klubie nie doszło do żadnych zmian.

Leszek Błażyński: Co zamierza zrobić zarząd, aby rybniczanie za rok świętowali awans od ekstraligi?

Aleksander Szołtysek: Pod koniec tygodnia spotkam się z trenerem Czesławem Czernickim, który ma podpisany kontrakt z klubem do końca roku. Chcemy się z nim związać do 2007 r. Będzie miał do dyspozycji wszystkich zawodników, którzy jeździli w tym roku [Czernicki uzależnia pozostanie w klubie właśnie od pozostania wszystkich żużlowców oraz od płynności finansowej - przyp. red.]. Roman Poważnyj, Roman Chromik i Rafał Szombierski mają nadal ważne kontrakty. Mariusz Węgrzyk i Łukasz Romanek chcą nadal u nas jeździć. Nie wiem jednak, czy uda nam się zatrzymać Mariusza Staszewskiego [ze średnią meczową 8,786 drugi po Angliku Marku Loramie najlepszy rybnicki żużlowiec w tym sezonie - przyp. red.], który kuszony jest przez kluby ekstraligowe. Mariusz obiecał mi, że jeśli nie uda mu się znaleźć klubu w ekstralidze, nadal będzie jeździł u nas. Firma Utex, która pomagała mu w tym roku, zapewniła, że również teraz będzie go wspierać. Mamy także w zespole bardzo zdolnych juniorów. Już teraz dysponujemy bardzo silnym składem, który stać na awans. Z płynnością finansową nie będzie również problemów. Ten sezon zakończyliśmy na plusie, pozostało nam około 8 proc. tegorocznego budżetu.

Również w tym roku był Pan pełen optymizmu i wiary w swoich zawodników, ale zespół spadł do I ligi.

- Niepotrzebnie daliśmy niektórym zawodników wolną rękę w zakupie i dbaniu o sprzęt. Teraz nie popełnimy tego błędu. Mariusz Staszewski, Roman Chromik i Roman Poważnyj mogą liczyć na zawodowe kontrakty. Podobnie jak Rafał Szombierski, który zakupił w tym sezonie porządne silniki, ale nie potrafił za wiele przy nich zrobić. Będziemy jednak baczniej się przyglądać, jaki sprzęt został zakupiony. Mam nadzieję, że zostanie również u nas mechanik Henryk Romański. Poza tym liczę na pomoc Romana Poważnego, który ma doskonałe kontakty z najlepszymi tunerami na świecie. Zresztą Poważnyj zaopatrzył w sprzęt rosyjski klub Mega Łada Togliatti, w którym startuje. Skład krajowy chcemy mieć gotowy do końca listopada, a od 1 grudnia zaczynamy przygotowania do sezonu. Na zatrudnienie obcokrajowca mamy jeszcze wiele czasu. Nadal nie został zatwierdzony regulamin rozgrywek na przyszły rok i dlatego też nie wiemy, czy w I lidze będą mogli startować zawodnicy spoza pierwszej dziesiątki Grand Prix.

Jak wygląda sytuacja ze sponsorem strategicznym?

- Będziemy rozmawiać z różnymi firmami, w tym m.in. z Jastrzębską Spółką Węglową. Jednak znalezienie sponsora strategicznego nie jest dla nas priorytetem. Ważniejsza jest ściślejsza współpraca z firmami, które nam pomagają. Dlatego też powstanie Rada Sponsorów, stworzona na wzór Rady Nadzorczej, która funkcjonuje w spółkach akcyjnych. Będziemy wspólnie dyskutować na temat przyszłości naszego klubu.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.