Hokeiści reprezentacji zebrali się w Oświęcimiu

Późny przyjazd najlepszych napastników i zdecydowanie za wczesna pora najważniejszego meczu z Holandią - to główne problemy selekcjonera Andrieja Sidorenki. Wczoraj w oświęcimskiej hali badaniami wytrzymałościowymi hokeiści zaczęli pracę przed rozpoczynającymi się za osiem dni w Nowym Targu eliminacjami olimpijskimi.

Z kadry na turniej wypadli napastnik Dworów/Unii Mariusz Jakóbik i obrońca Wojasa/Podhala Sebastian Łabuz. Obaj mają kłopoty z barkiem. - W tej sytuacji mam do dyspozycji 25 hokeistów, ale nie wykluczam, że dla podniesienia rywalizacji powołam jeszcze kogoś z kadry B, która zbierze się 6 listopada - mówi szkoleniowiec kadry. Wczoraj z powodu gorączki nie ćwiczył kapitan "Szarotek" Jarosław Różański, ale dziś ma już trenować.

Od dzisiaj kadrowicze zaczną trening dwufazowy - pierwsza część przed południem, druga - o godz. 18.30. Występujący w Szwecji Mariusz Czerkawski przyjedzie na zgrupowanie 8 listopada razem z przyjacielem z GKS-u Tychy Michałem Garboczem (francuskie Hormadi Anglet), a Jacek Płachta z niemieckiego Hamburg Freezers dotrze dopiero dwa dni później. - Niedobrze, bo nie będzie czasu na ogranie z chłopakami wariantów gry w przewadze, a ten element jest słabością polskiego hokeja - kręci głową Sidorenko i żałuje, że wspomniany tercet nie weźmie udziału w sparingu z kadrą B (7 listopada w Oświęcimiu).

Pod nieobecność Czerkawskiego największą gwiazdą biało-czerwonych jest drugi Polak w NHL i jedyny, który zdobył Puchar Stanleya - Krzysztof Oliwa. Wczoraj napastnik Calgary Flames nie oszczędzał się na oświęcimskim lodzie. - Krzysiek nie zawiódł, przyjechał z Kanady na czas, będzie z nami trenował codziennie - cieszy się Sidorenko.

Jednocześnie największy fighter NHL wywalczył sobie specjalne prawa. Nie mieszka z kolegami i trenerami w hotelu Olimpijskim, tylko razem z narzeczoną u rodziców w pobliskich Tychach. Poza tym Oliwa będzie brał udział tylko w jednym treningu ("Nigdy w życiu nie trenowałem dwa razy dziennie"). Przeciwko pobytowi w hotelu z drużyną nie ma nic mieszkający na stałe w Oświęcimiu kapitan Dworów/Unii Waldemar Klisiak.

- Nie ma co robić afery z tego powodu, że Krzysiek jest indywidualnie traktowany. Atmosfera w kadrze jest dobra, a i forma hokeistów nie powinna być zła. Przecież sześć zespołów w ekstraklasie walczy o pierwsze miejsce - Sidorenko nawiązuje do wyrównanej rywalizacji w Polskiej Lidze Hokejowej.

Sztabowi szkoleniowemu nie podobają się pory meczów na nowotarskim turnieju. Z Litwą gramy o godz. 19.30 (czwartek, 11 listopada), z Chorwacją o godz. 18.30 (sobota, 13 listopada), a z teoretycznie najgroźniejszą Holandią nazajutrz, czyli w niedzielę (14 listopada), i to o godz. 15. - Będziemy mieli kilka godzin mniej od rywala na regenerację sił. Zanim dotrzemy do hotelu do Zakopanego, zjemy kolację i położymy się spać, zrobi się druga po północy, a w niedzielę trzeba wcześnie wstawać, bo mecz już o g. 15 - denerwuje się Sidorenko.

- Terminy turnieju dostaliśmy odgórnie z IIHF, a przyspieszenie meczu z Holandią z godz. 19.30 na godz. 15 wymusiła na nas telewizja, która właśnie wtedy ma wolny czas antenowy w TVP 3 - tłumaczy organizator turnieju, prezes Wojasa/Podhala Piotr Kołodziej.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.