Rozwój Katowice - Śląsk Wrocław 0:2 (0:1)

III liga piłki nożnej. Śląsk wygrał czwarty z kolei mecz i w żadnym z nich nie stracił bramki. Dzięki temu drużyna trenera Ryszarda Tarasiewicza została liderem III ligi

Trwa świetna passa wrocławian, którzy od pewnego czasu prezentują naprawdę dobrą dyspozycję, a co najważniejsze - pewnie zdobywają punkty, wygrywając cztery ostatnie mecze. Śląsk powrócił na fotel lidera III ligi i wszystko wskazuje, że może tę pozycję utrzymać do końca rundy jesiennej. Wrocławian czekają jeszcze spotkania z Arką Nowa Sól na Oporowskiej oraz Polonią Słubice na wyjeździe i na pewno Śląsk będzie w tych meczach zdecydowanym faworytem. Układu w górnej części tabeli nie powinna też zmienić dodatkowa runda spotkań, gdyż wszystko wskazuje, że jeszcze w listopadzie piłkarze III ligi rozegrają mecze pierwszej kolejki rundy rewanżowej. Wówczas Śląsk wyjedzie na mecz z Lechem Zielona Góra.

Pojedynek w Katowicach oglądało blisko tysiąc widzów, w tym ponad stu fanów gości. Mimo wsparcia ze strony swoich kibiców Rozwój poniósł czwartą porażkę z rzędu.

- Popełniliśmy proste błędy i straciliśmy dwie bramki. Śląsk nie jest zespołem z naszej półki - podsumował mecz trener gospodarzy Henryk Grzegorzewski.

Wrocławianie nie pokazali w tym spotkaniu wielkiej piłki, ale przez cały mecz wyraźnie dominowali na boisku. Pierwszy gol dla przyjezdnych padł w końcówce pierwszej części gry. W 43. min Grzegorz Rajman sfaulował w polu karnym będącego na czystej pozycji Krzysztofa Ulatowskiego, a rzut karny pewnie wykorzystał Jakub Małecki.

- Byłem wyznaczony do strzelania karnych, ale kiedy podchodziłem do piłki, trochę trzęsły mi się nogi - przyznał później pomocnik Śląska.

Losy spotkania rozstrzygnęły się w 66. min gry. Po dośrodkowaniu Małeckiego z rzutu wolnego błąd popełnił bramkarz Rozwoju Marek Kolonko, który źle wyszedł do dośrodkowania i nie sięgnął piłki. Wykorzystał to wrocławski obrońca Rafał Lis i uderzeniem głową zdobył bramkę.

- Każdemu może się to zdarzyć. Jednak nie pamiętam, kiedy ostatnio nasz bramkarz popełnił taki błąd - narzekał trener Grzegorzewski.

- Rok temu przegraliśmy z Rozwojem, dlatego trochę obawialiśmy się tego spotkania. Nasza prosta taktyka, która polegała na tym, aby z tyłu grać na zero i strzelić o jedną bramkę więcej, okazała się skuteczna - mówił Jakub Małecki.

Miejscowi tylko dwa razy trafili w bramkę Śląska. Jednak bramkarz Radosław Janukiewicz bez problemów poradził sobie ze strzałami Adama Bosowskiego i Damiana Kwiatkowskiego.

- Spodziewałem się trudnego meczu. Wiadomo, że żadna drużyna się nie położy, bo przyjechał Śląsk. Często gra toczyła się na pograniczu faulu. Zasłużyliśmy jednak na wygraną, bo byliśmy drużyną lepszą taktycznie, fizycznie i technicznie - podsumował spotkanie Ryszard Tarasiewicz, szkoleniowiec Śląska.

Fakt, że Śląsk został liderem III ligi, Tarasiewicz skomentował wyjątkowo spokojnie. - Nie mamy monopolu na zwycięstwa, dlatego w kolejnych meczach czeka nas znowu ciężka walka o zwycięstwa.

ROZWÓJ - ŚLĄSK 0:2 (0:1)

Bramki: 0:1 - Małecki (43, z rzutu karnego), 0:2 - Lis (66).

Rozwój: Kolonko - Will, Polarz, Bauer - Lis (61. Kwiatkowski), A. Bosowski, Szarek (81. Kiszel), Rajman Ż (70. Giesa), Sudoł - Buffi, Wróbel (81. M. Bosowski).

Śląsk: Janukiewicz - Wołczek, Ignasiak, R. Lis - Ostrowski (62. Lipiński), Szewczyk Ż, Małecki, Ulatowski, Filipczak Ż - Kosztowniak Ż (75. Sztylka), Kowalczyk (83. Rudolf).

Widzów: 1000.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.