Czech pojawił się w Polsce latem 2001 r. Został trenerem Polonii Warszawa, która pod jego wodzą, mimo sporych strat kadrowych, zdołała zakwalifikować się do Pucharu UEFA. Liczka stracił posadę w "Czarnych Koszulach", ale jego dobra praca sprawiła, że wkrótce w naszym kraju zapanowała moda na zagranicznych trenerów. Właśnie na tej fali prezes Groclinu Grodzisk Wlkp. Zbigniew Drzymała sięgnął półtora roku temu po Duszana Radolsky'ego. Słowak długo zastanawiał się, zanim przyjął ofertę pracy w Polsce. Namawiał go na to... Liczka. - Naprawdę dużo dyskutowaliśmy, polecałem mu ten klub i pracę w waszym kraju. Teraz jest bardzo zadowolony - uważa obecny szkoleniowiec Górnika Zabrze.
Obaj trenerzy doskonale się znają. Radolsky prowadził kilka klubów czechosłowackich, a potem czeskich. Na boisku nie spotkali się, bo Słowak był raczej przeciętnym piłkarzem. W przeciwieństwie do Liczki, który był świetnym napastnikiem Banika Ostrawa i reprezentacji Czechosłowacji. Jako trenerzy Radolsky i Liczka zmierzyli się w sezonie 1994/95. Prowadzona przez Słowaka Sigma Ołomuniec zremisowała u siebie i wygrała na wyjeździe z Banikiem Ostrawa Czecha. Nic dziwnego, że na koniec sezonu Sigma Radolsky'ego była wyżej w tabeli od Banika Liczki.
Po powrocie Liczki do Polski, gdy wiosną tego roku objął on drużynę zabrzan, doszło do kolejnego pojedynku Radolsky-Liczka. Na stadionie Górnika rozegrał się prawdziwy horror, w którym zespół z Grodziska zdobył gola na 2:2 już w doliczonym czasie gry (zabrzanie prowadzili już 2:0), a kolejnych dwóch bramek nie uznał wówczas sędzia Edward Cichy ze... Słowacji.
Jeśli dodamy do tego fakt, że ostatni przyjazd do Grodziska drużyny z zagranicznym trenerem zaowocował emocjonującym meczem Groclinu z Zagłębiem Lubin (pod wodzą Chorwata Drażena Beszka), to na dzisiejszy mecz nie trzeba chyba nikogo specjalnie zapraszać.
Dyskobolia wygrała w tym sezonie wszystkie pięć spotkań na swoim stadionie. Teraz "wraca" do Grodziska po czterech kolejnych pojedynkach wyjazdowych. Dziś wystąpi osłabiona. Radim Sablik i Adrian Sikora leczą poważniejsze urazy. Natomiast Jacek Ziarkowski przeszedł artroskopię kolana i być może wróci do gry za dwa tygodnie. Nie ma też co liczyć na występ w Dyskobolii Piotra Piechniaka. Piłkarz ten ma znów wystąpić w III-ligowej Obrze Kościan. - Godzina jego powrotu do składu nadchodzi szybko - mówi o Piechniaku Radolsky.
Jest za to duża szansa, że przeciwko Górnikowi wystąpi już Bartosz Ślusarski. Po meczu w Gliwicach na urazy narzekają Mariusz Pawlak i Tomasz Moskała. O tym, czy będą mogli zagrać w sobotę, Radolsky zdecyduje po porannym rozruchu.