Marcin Wachowicz: Na razie delikatnie ćwiczę. Nie chcę się forsować, bo jeszcze odczuwam w nodze lekki ból. Może będę gotowy na ostatnie spotkanie tej rundy, albo mecz w Pucharze Polski.
- Skręciłem stopę, nadrywając więzadło przypiszczelowe. Co prawda dograłem do końca meczu z Koroną Kielce, ale czułem potworny ból. Miałem na tyle szczęścia, że piłka dwa razy spadła mi na nogę i zdobyłem dwa gole.
- Trudno mi mówić na ten temat. Bez pomocy kolegów nie zdobyłbym pięciu goli i nikt by mnie nie wyróżniał. Proszę spojrzeć, że inni są teraz w bardzo dobrej formie. Na przykład Paweł Szwajdych, Darek Kłus, czy Arek Mysona. Zresztą nie dzieliłbym drużyny na lepszych i gorszych.
- Coś słyszałem na ten temat, ale dopóki nie podpiszę kontraktu, nie chcę na ten temat mówić.
- Na razie to ja muszę się wyleczyć, dopiero później będę myślał nad tą sprawą.
- Jeszcze przez półtora roku, ale myślę, że szef klubu pan Daniel Goszczyński nie będzie robił mi problemów.
- Coś słyszałem, rozmawiałem...
- Pięćdziesiąt na pięćdziesiąt.