W sobotę Piast zagra w Dąbrowie Górniczej

SIATKÓWKA. W piątej kolejce dojdzie do meczu na szczycie I ligi. Zwycięzca zostanie samodzielnym liderem I ligi

W filmie "Highlander" ("Nieśmiertelny") Russella Mulcahy szkocki góral ścina głowy kolejnym rywalom, powtarzając: "Zostanie tylko jeden". Tak samo mogą powiedzieć przed piątą kolejką I ligi trenerzy Jarosław Bondys (MMKS Dąbrowa Górnicza) i Jerzy Taczała (Piast). Oba zespoły do tej pory nie dały się pokonać, teraz ktoś musi przegrać - zostanie tylko jeden.

- Przed sezonem na pewno nie uwierzyłabym, że po pierwszych czterech kolejkach będziemy miały komplet zwycięstw - mówi Magdalena Michoń, kapitan zespołu z Dąbrowy Górniczej i aktualna mistrzyni Polski z plaży.

Magda przyznaje, że najtrudniej było jej drużynie wygrać przed tygodniem, gdy grały w Ostrowcu Świętokrzyskim.

- AZS wygrał z nami pierwszego seta, a w drugim walka była bardzo zacięta - relacjonuje Michoń. - Udało nam się zwyciężyć - trochę szczęśliwie - 31:29 i potem rywalki podłamały się do tego stopnia, że w trzeciej partii ugrały ledwie osiem punktów. Gdybyśmy przegrały końcówkę drugiej partii, pewnie skończyłoby się na 3:0 dla AZS-u.

Piast w dwóch ostatnich kolejkach przećwiczył odporność psychiczną. Szczecinianki wygrały dwukrotnie po tie breakach. Niestety grały w kratkę i sety bardzo dobre przeplatały przeciętnymi.

- Jedziemy do Dąbrowy wygrać piąty mecz - zapewnia Agnieszka Gliwa, która od dwóch meczów gra jako atakująca w zastępstwie kontuzjowanej Moniki Bryczkowskiej. - To rywalki są beniaminkiem, niech one się boją nas.

Atutem gospodyń będzie nie tyle własne boisko, co hala, gdzie się ono mieści. - Trzeba trochę w niej pograć, żeby się przyzwyczaić - zapewnia Michoń. - Jest ogromna, najnowocześniejsza na Śląsku, a do tego światło jest tak ustawione, że trochę razi. Mniej doświadczone rozgrywające się tu gubią.

- My tego problemu nie mamy - ripostuje Gliwa. - Irina grała w tak wielu halach, że nie powinna być zaskoczona.

Mecz na szczycie będzie też okazją do kontaktów towarzyskich. W obu drużynach gra sporo zawodniczek rywalizujących latem na plaży.

- Już się cieszę na przyjazd "lasek" ze Szczecina, mam nadzieję że będą u nas w piątek i znajdziemy trochę czasu na wypicie kawy - mówi Michoń.

Na gruzach Kolejarza - krótka historia MMKS

Sześć lat temu rozpadł się zasłużony dla polskiej siatkówki klub Kolejarz Katowice. Dziewczęta grały wówczas w ekstraklasie. W miejsce Kolejarza utworzono przy katowickiej Akademii Wychowania Fizycznego AZS, który rozpoczął grę w okręgówce. Rok później drużyna awansowała do III ligi. W składzie grały same studentki. Dwa lata później, gdy zespół awansował do II ligi, AZS-u nie było stać na utrzymywanie klubu na tym poziomie rozgrywek. Wówczas AZS przemianowany został na MMKS Dąbrowa Górnicza. I znów potrzebował dwóch sezonów, by awansować do I ligi. Po awansie do MMKS-u sprowadzono: Wiesławę Siudę-Witczak i Urszulę Jędrys-Szynkiel (z Dalinu Myślenice) oraz rozgrywającą Ewę Matyjaszek (AZS Poznań) - wszystkie grają w podstawowym składzie. Celem zespołu jest miejsce w pierwszej trójce i próba walki o awans do ekstraklasy.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.