Lindbaeck blisko Atlasu?

Szwed Antonio Lindbaeck przyznaje, że dostał od jednego z polskich klubów superofertę na starty w sezonie 2005. Żużlowi działacze, z którymi wczoraj rozmawialiśmy, podejrzewają, że tę ofertę złożył Atlas

Lindbaeck w zakończonym niedawno sezonie spisywał się rewelacyjnie - z eliminacji awansował do cyklu Grand Prix, zdobył też tytuł mistrza Europy juniorów, a z angielskim Poole Pirates - mistrzostwo ligi brytyjskiej. Po sezonie deklarował jednak, że raczej nie interesują go starty w Polsce, bo woli skoncentrować się na lidze szwedzkiej, angielskiej, a także na występach w Grand Prix.

W ostatnich dniach wiele się jednak zmieniło... Promotor angielskich "Piratów" z Poole Matt Ford otwarcie mówi, że może mieć spory problem z zatrzymaniem Lindbaecka na Wyspach. Wszystko dlatego, że Szwed otrzymał w ostatnich dniach superatrakcyjną ofertę od jednego z polskich klubów. I teraz ma dylemat. Ale jak twierdzi - najprawdopodobniej zrezygnuje ze startów na Wyspach i postawi na Polskę, Szwecję i cykl Grand Prix. Propozycja kontraktu z Polski musi być zatem naprawdę kusząca.

Wczoraj próbowaliśmy ustalić, kto wysłał Lindbaeckowi tę superofertę. W grę wchodziły jedynie kluby ekstraligi, bo Szwed jest uczestnikiem cyklu Grand Prix ze stałym numerem i nie może być zatrudniany przez szefów zespołów I- bądź II-ligowych.

I tak - Unia Leszno podpisała kontrakt z Leigh Adamsem, więc zatrudnieniem nowego obcokrajowca nie jest na razie zainteresowana. Podobnie Apator, w którym raczej zostanie mistrz świata Jason Crump, i Włókniarz Częstochowa, negocjujący nowy kontrakt z Ryanem Sullivanem. Polonia Bydgoszcz podpisała już umowę ze Szwedem Andreasem Jonssonem, a jego rodak Tony Rickardsson w najbliższych dniach przedłuży kontrakt z Unią Tarnów. Pozostają więc ZKŻ Zielona Góra, Lotos Gdańsk i Atlas Wrocław.

Pytany o Lindbaecka prezes ZKŻ-etu Zielona Góra Robert Dowhan powiedział: - Rozmawialiśmy z nim wstępnie i mamy przedstawić mu naszą propozycję kontraktu, ale nie wysyłaliśmy mu żadnej superoferty. Zresztą na przyszły sezon mamy już zakontraktowanego Anglika Lee Richardsona - zakończył. - Lindbaeck nie pójdzie do ZKŻ-etu - uzupełnia jego wypowiedź jeden z działaczy żużlowych pragnący zachować anonimowość. - Po prostu przed sezonem 2004 klub z Zielonej Góry podpisał z Richardsonem dwuletni kontrakt. W pierwszym sezonie startów Anglik miał zagwarantowane starty w pięciu meczach, ale teraz zgodnie z umową ma wystąpić aż w 15. Trudno więc sądzić, że Lindbaeck zrezygnuje z występów na Wyspach dla kilku meczów w Polsce.

Z kolei prezes Lotosu Gdańsk Marek Formela przebywał wczoraj za granicą, miał się spotkać z dwoma obcokrajowcami, którymi zainteresowany jest gdański klub. W rozmowie z "Gazetą" przyznał jednak, że Lindbaecka nie ma na liście życzeń trenera Grzegorza Dzikowskiego i Lotos nie prowadzi z nim rozmów.

Pozostał więc Atlas Wrocław. Wczoraj telefon prezesa WTS-u Andrzeja Ruski milczał. - Można jednak zakładać, że to Wrocław złożył Lindbaeckowi ofertę. Andrzej szukał takiego młodego wilczka, który zastąpiłby Hancocka. Z Jonssonem się nie udało, więc może teraz - mówi jeden z żużlowych działaczy.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.