Siostrzeniec Jerzego Brzęczka w Lechu Poznań

19-letni Jakub Błaszczykowski, siostrzeniec Jerzego Brzęczka, trenował wczoraj z Lechem Poznań. W przyszłym tygodniu ?Kolejorz" ma zdecydować, czy chce zatrudnić młodzieżowego reprezentanta Polski, który występuje w IV-ligowym KS Częstochowa.

Błaszczykowski przyjechał do Poznania wczoraj i wziął udział w jednym treningu. Zostanie na Bułgarskiej do czwartku, potem wróci do Częstochowy, by zagrać w prestiżowych derbach z Rakowem. Do Wielkopolski ma przyjechać jeszcze w najbliższy poniedziałek na kolejne testy. - Jest dynamiczny, dobry technicznie, ma niezły przegląd wydarzeń na boisku i prezentuje duże zaangażowanie - charakteryzuje 19-latka trener Lecha Czesław Michniewicz.

Błaszczykowski jest prawym pomocnikiem, choć w swoim klubie występuje także w ataku. Ma 173 cm wzrostu i zalety podobne do swojego wujka Jerzego Brzęczka. To właśnie były gracz Olimpii Poznań i Lecha polecił "Kolejorzowi" swojego siostrzeńca. Tak jak Brzęczek, zaczynał on przygodę z piłką w klubie Olimpia Truskolasy.

Błaszczykowski jest młodzieżowym reprezentantem Polski. Gra w jednej drużynie z bramkarzem Łukaszem Fabiańskim, który w tym sezonie trafił do Lecha. Zawodnik z Częstochowy był w kadrze na lipcowe finały Mistrzostw Europy dziewiętnastolatków, ale - w przeciwieństwie do Fabiańskiego, który był podstawowym zawodnikiem zespołu U-19 - w Szwajcarii zagrał tylko jeden mecz.

Poznański klub nie jest pierwszym, który odwiedził tej jesieni Błaszczykowski. Był już w Górniku Zabrze, a dwa inne zespoły, II-ligowe GKS Bełchatów i KSZO Ostrowiec obserwowały go w barwach KS Częstochowa (trenerem tego zespołu jest były reprezentant kraju Juliusz Kruszankin). Wcześniej Brzęczek zabrał swojego siostrzeńca do Austrii, ale z testów w tamtejszych klubach nic nie wyszło, bo chłopak doznał kontuzji.

Dlaczego IV-ligowy klub z Częstochowy miałby się pozbywać perspektywicznego piłkarza? Jak wyjaśnił to prezes KS Edward Flis: "szkoda talentu Błaszczykowskiego na występy w IV lidze".

dla Gazety

Andrzej Zamilski

trener reprezentacji Polski rocznika 1985

Jakub trafił do nas późno, bo w ostatnich miesiącach istnienia tej drużyny, ale był z nią na najważniejszych imprezach, czyli w Austrii na eliminacjach do finałów, potem na finałach w Szwajcarii, a także podczas prestiżowego turnieju w Korei. Wcześniej nie występował w żadnych reprezentacjach ani kraju, ani regionu, więc jak dostałem sygnał, że jest taki chłopak - postanowiłem go sprawdzić. Na konsultacjach okazał się bezkonkurencyjny i dostał szansę.

Może grać jako boczny lub środkowy pomocnik. Nie jest to jakiś talent czystej wody, ale wciąż robi postępy. Jest silny fizycznie i myślę, że ma szansę wkrótce zaistnieć w I lidze, bo ta przecież nie należy do najtrudniejszych. Wiem, że Jakub ze swoim wujkiem szukał drużyny w Austrii, ale podobno na przeszkodzie do transferu stanęły zaporowe żądania finansowe obecnego klubu.

not. pele

Copyright © Agora SA