Szpital na peryferiach

Z Ryszardem Majewskim, specjalistą odnowy biologicznej Górnika Łęczna rozmawia Wiesław Pawłat

Przed piłkarzami I-ligowego Górnika ciężka końcówka sezonu. Dlatego wyniki w dużej mierze będą zależały od zdrowia zawodników, a w tej chwili, jak twierdzi specjalista odnowy biologicznej w klubie z Łęcznej Ryszard Majewski, drużyna bardziej przypomina izbę chorych niż profesjonalny zespół.

Wiesław Pawłat: Ilu piłkarzy jest kontuzjowanych?

- Ryszard Majewski: Zaraz policzę. Piotr Soczewka jest po operacji ścięgna Achillesa, Tomasz Prasnal po raz drugi zerwał więzadło krzyżowe kolana i też jest już po zabiegu. Obu, jeśli wszystko dobrze pójdzie, zobaczymy na boisku za pół roku. Wczoraj operację przywodziciela przeszedł Piotr Prędota i czeka go dwumiesięczna rehabilitacja. Poza tym kontuzję naderwania mięśnia czwórgłowego leczy Artur Kościuk, a u Grzegorza Wędzyńskiego, który miał operację chrząstki, okres dochodzenia do pełnej sprawności nieco się przeciąga.

Wygląda z tych wyliczeń, że to połowa drużyny...

- Szczerze mówiąc, nawet więcej, bo na bóle kręgosłupa uskarża się Sylwester Czereszewski i rezonans magnetyczny wykazał zmiany zwyrodnieniowe, a Veljko Nikitovie ma naderwane ścięgno Achillesa. Na razie trenuje, ale w środowym meczu pucharowym z Kolporterem Koroną Kielce na pewno nie zagra, a o tym, czy wystąpi przeciwko Lechowi Poznań, zadecyduje lekarz. Podobnie jest z Remigiuszem Jezierskim. On też z Koroną nie zagra.

Jak jest przyczyna tych urazów?

- Trudno powiedzieć. Nie chcę tu doszukiwać się działania sił nadprzyrodzonych. Może trafili nam się zawodnicy wyjątkowo podatni na urazy. Być może jest to wina źle przeprowadzanych treningów albo - tu wrzucę kamyczek do własnego ogródka - w sposób niezadowalający prowadzimy rehabilitację. Tylko proszę zauważyć, że w ubiegłym sezonie trenerem był Jacek Zieliński, teraz jest Bogusław Kaczmarek, a liczba kontuzjowanych specjalnie się nie zmieniła. Dużo w tym względzie zależy od higieny osobistej zawodników. Niestety z tym bywa różnie.

Czyli można powiedzieć, że kiepska postawa zespołu wynika głównie z plagi kontuzji, która prześladuje Górnika?

- Na pewno to nam nie pomaga. Jeśli ze składu wypadnie dwóch-trzech zawodników, to robi się problem. W optymalnym składzie zagraliśmy tej jesieni niewiele spotkań. Największy kłopot mieliśmy z obroną. Przecież tylu bramek, co w tej rundzie nigdy nie straciliśmy. Przed sezonem szykowaliśmy się do gry czwórką obrońców, ale kontuzja Kościuka pokrzyżowała nasze plany.

Jak będzie w najbliższym meczu z Lechem Poznań?

- Ciężko. Dodatkowo nie zagra w nim jeszcze Bartosz Jurkowski, który pauzuje za czwartą żółtą kartkę. Warto jednak dodać, że jutro czeka nas bardzo trudny mecz pucharowy z kieleckim Kolporterem Koroną. I tak naprawdę dopiero po przyjeździe z Kielc będę się martwił o spotkanie z Kolejorzem. Zdecydowanie jednak stawiam na nasze zwycięstwo.

Copyright © Agora SA