Wczoraj swoją koncepcję prowadzenie klubu prezes Apatora/Adriany przedstawił zarządowi. Warunki są twarde: albo władze zgodzą się na cięcia w administracji, albo Karwan zrezygnuje ze strategicznego sponsorowania klubu. Budżet Apatora/Adriany maleje systematycznie od dwóch lat. W sezonie 2003 wynosił 4,1 mln złotych, w tym roku o milion mniej. W przyszłym sezonie wydatki na drużyną mają się zamknąć w kwocie 2,5 miliona.
Czy oznacza to konieczność pożegnania z którymś z czołowych żużlowców drużyny? Niekoniecznie, bo cięcia mają dotyczyć przede wszystkim wydatków na administrację. Jeżeli zarząd Apatora/Adriany przystanie na propozycje Karwana prawdopodobnie jeszcze w tygodniu ruszą do przodu rozmowy kontraktowe z żużlowcami. W pierwszej kolejności z Piotrem Protasiewiczem i Wiesławem Jagusiem.
Mówi Marek Karwan
Joachim Przybył: Firma Adriana nadal będzie sponsorem strategicznym klubu?
Marek Karwan, prezes Apatora/Adriany: Tego jeszcze nie wiem. Mamy pewien zbiór okoliczności, jeśli ten zbiór nie będzie optymistyczny, to mnie także w klubie nie będzie. Punktem kluczowym jest ograniczenia wydatków do 2,5 miliona złotych.
W jaki sposób chce Pan to osiągnąć?
- Na pewno nie kosztem drużyny i jej poziomu sportowego, bo szanująca się firma nie będzie finansować zespołu, którego celem jest walka w barażach. Cięcia mają dotyczyć administracji i kosztów organizacji spotkań ligowych. Mój głos w zarządzie waży tyle samo ile głos każdego innego członka. Dlatego zgodę na te pomysłu musi wyrazić cały zarząd.
Mówi Pan o cięciach w administracji. Jakich na przykład?
- Mamy oddanych kibiców skupionych w fanklubie. Dlaczego nie mogą wziąć na swoje barki organizacji spotkania, w zamian za kiełbaskę, piwko i uścisk dłoni? Wiele do zrobienia jest także w samym klubie. To tylko przykład, ale w mojej firmie sześć księgowych obsługuje obroty w wysokości 450 milionów złotych. Gdybym chciał porównać do skali obowiązków w klubie, musiałbym zatrudnić jeszcze chyba z tysiąc specjalistów.
Długo trzeba będzie czekać na konkretne decyzje?
- Myślę, że kolejne spotkanie zarządu odbędzie się w czwartek. Trzy dni do namysłu powinny w zupełności wystarczyć zarządowi.
Rozmawiał Joachim Przybył
jp
więcek o klubie według Marka Karwana czytaj w jutrzejszej "Gazecie"