Wielka uroczystość na cześć mistrzów związanych z BBTS-em Bielsko-Biała. W tym roku Zbigniew Pietrzykowski skończył 70 lat (4 października), a Marian Kasprzyk 65 (22 września). Z tej okazji w sobotę w hali Włókniarza zjawiło się wielu dawnych bokserskich mistrzów, a także działaczy i polityków. Jubilaci przez godzinę wysłuchiwali życzeń. - Aż dziw bierze, że mężczyzna może być tak nieskazitelny - mówił trochę patetycznie o Pietrzykowskim Stefan Paszczyk, prezes PKOl. - Kasprzyk pokazał prawdziwy hart ducha, wygrywając w finale olimpijskim w Tokio w 1964 roku, walcząc ze złamanym palcem - przypominał Jacek Krywult, prezydent Bielska.
Jubilaci zostali odznaczeni za zasługi dla kraju Krzyżem Komandorskim Odrodzenia Polski. Otrzymali również wiele upominków, m.in. duże rzeźby przedstawiające harnasia. Na uroczystość specjalnie przyjechała wdowa po zmarłym w ubiegłym roku Laszlo Pappie, trzykrotnym medaliście olimpijskim wraz z synem Laszlo Pappem juniorem, który podarował bokserom duże zdjęcia ojca. Pietrzykowski jako jedyny bokser w historii wygrał z Węgrem przed czasem, z kolei Kasprzyk był nazywany ze względu na podobny styl walki "polskim Pappem". - Chciałbym podziękować Bogu, że mogłem przeżyć tyle lat w zdrowiu. Szkoda tylko, że ten czas tak szybko przeleciał - mówił Pietrzykowski. Nigdy jeszcze nie zorganizowano w Polsce jubileuszu na cześć bokserów.
W zeszłym roku skończyłem 70 lat, ale w Kielcach nikt o tym nie pamiętał - ubolewał Leszek Drogosz, trzykrotny medalista mistrzostw Europy i brązowy medalista olimpijski.
Grzmiący Kulej
Niestety, mecz bokserski rozczarował. Szkoda, że Polska i Węgry, w przeszłości potęgi bokserskie, prezentują się teraz tak słabo. - Po prostu poziom B-klasy! Olimpijczyk Aleksy Kuziemski nie potrafi nawet zejść na bok po ciosie. Jak jednak trener dyletant ma ich nauczyć boksować. To tak, jakby Krzysztofa Hołowczyca uczyła jeździć osoba, która dopiero co zdała prawo jazdy - grzmiał dwukrotny mistrz olimpijski Jerzy Kulej, który będzie kandydował na prezesa PZB. - Proszę bardzo, niech pan Kulej zostanie trenerem kadry. Nie przesadzajmy, poziom walk nie był aż tak zły - ripostował Ludwik Buczyński.
- Buczyński to nawet w maszkarze zobaczy coś ładnego - mówił jeden z mistrzów, pragnący zachować anonimowość.
- Niektóre z tych walk przypominały mi bójki w remizie strażackiej. Jednak kto miał uświetnić ten jubileusz, skoro dobrych bokserów u nas nie ma - ubolewał Zbigniew Kicka.
Jednym z nielicznych jasnych punktów meczu był Pal Bedak, który jest największą nadzieją węgierskiego boksu. Zwany "minirakietą" bokser mierzy zaledwie 153 cm wzrostu i jest bardzo dynamiczny i szybki. W naszym zespole wiele braw zebrał Grzegorz Proksa z Walki Zabrze, który wygrał swój pojedynek, ale nie miał aż tak dużej przewagi, jak to widzieli sędziowie (z powodu 20 punktów przewagi walkę przerwano). - W czasie pojedynku nie myślałem o tym, że obserwuje mnie aż tylu znakomitych mistrzów. Mam zaledwie 20 lat, ale znam walki Pietrzykowskiego i Kasprzyka, bo mam nagrane je na wideo - uśmiechał się Proksa. - Dobrze, że są jeszcze młodzi ludzie, którzy pamiętają o naszych sukcesach - cieszył się Kasprzyk.
Koszulkowy skandal
Gdy rozpoczęła się pierwsza walka meczu Polski z Węgrami, byli mistrzowie wpadli w konsternację. - Jak to możliwe, że reprezentant Polski występuje w niebieskiej koszulce Nike?! Przecież powinien walczyć w czerwonych spodenkach i białej podkoszulce z orzełkiem - nie krył oburzenia Kicka, pierwszy polski medalista mistrzostw świata (zdobył brąz w 1974 roku). - Okazało się, że my i Węgrzy mamy takie same stroje [czarno-czerwone koszulki i spodenki - przyp. red.] i na pół godziny przed meczem kupiliśmy w sklepie nowe koszulki [niebieskie z dużym napisem Nike - przyp. red.]. Nie rozumiem, po co robić z tego zamieszanie. Ważne, że mecz się odbył i wygraliśmy. Nie ma to znaczenia, w jakich strojach występowaliśmy. Moglibyśmy nawet walczyć w koszulkach z napisem "Francja" - mówił podenerwowany trener reprezentacji Buczyński. - Na zawodach walczy się w większości w niebieskich i czerwonych strojach. Ułatwia to punktowanie sędziom. Popełniliśmy jednak gafę. Na ten mecz powinniśmy przygotować stroje reprezentacyjne biało-czerwone - martwił się prezes PZB Czesław Ptak.
Retransmisja meczu była przeprowadzona w niedzielę w godzinach rannych w TVP2. Każdy z widzów mógł zobaczyć bokserów walczących w koszulkach firmy produkującej sprzęt sportowy. Reprezentacja oczywiście żadnych pieniędzy za reklamę od Nike nie otrzyma. Niektórzy żartowali, że firma, którą reklamują tacy wybitni sportowcy jak Michael Jordan, golfista Tiger Woods czy piłkarz Roberto Carlos, zaskarży polską reprezentację za antyreklamę, bo poziom walk był słaby.
lb
Mówi Marian Kasprzyk
Nie krytykować Gołoty
Leszek Błażyński: Jakie wydarzenie w Pańskim życiu było najważniejsze?
Marian Kasprzyk, złoty i brązowy medalista olimpijski oraz brązowy medalista mistrzostw Europy: W grudniu 1992 roku udało mi się wyjść z ciężkiej choroby nowotworowej. Wtedy tak naprawdę poznałem Boga i od tej pory jestem bardzo wierzącą osobą.
Czy jeśli Pańskie nawrócenia nastąpiłoby w czasach sportowej kariery, zrezygnowałby Pan z boksu?
- Głęboka wiara w Boga i walka na ringu są do pogodzenia. Spójrzmy na wielu czarnoskórych bokserów, którzy są nawet pastorami. Na pewno nie zrezygnowałbym z boksu.
Czy był Pan zaskoczony jubileuszową uroczystością?
- Nie spodziewałem się, że zostanę w taki sposób przyjęty. Zbyszek Pietrzykowski to figura, znakomity mistrz, a ja z kolei jestem małym Maniusiem, któremu udało się raz zdobyć mistrzostwo olimpijskie. Jeszcze raz dziękuję wszystkim, którzy sprawili mi taką niespodziankę.
Co sądzi Pan o dzisiejszym polskim boksie? Kadłubowa liga składająca się z pięciu drużyn, Andrzej Rżany, który na olimpiadzie w Atenach walczy na czas, chociaż przegrywa, i w końcu Andrzej Gołota uciekający z ringu.
- Cóż, naszym bokserom brakuje ambicji, sportowej złości. Boks amatorski kuleje, bo mało młodzieży garnie się do tego sportu. Tu nie ma wielkich pieniędzy, a młodzi chłopcy chcieliby od razu zarabiać kokosy. Z drugiej strony młodzież jest agresywna, ale tylko na ulicy. Gdyby takiego chuligana postawić w ringu, nie dałby sobie w ogóle rady. W walkach zawodowych organizowanych w Polsce nasi bokserzy walczą z kelnerami. Jednak nie krytykujmy Gołoty. Niech inni bokserzy spróbują osiągnąć to co on.
Rozmawiał Leszek Błażyński
Mówi Zbigniew Pietrzykowski
Nie mamy orłów
Leszek Błażyński: Bielskie miasto nie zapomniało o swoich mistrzach.
Zbigniew Pietrzykowski, najlepszy polski pięściarz 80-lecia, czterokrotny mistrz Europy, trzykrotny medalista olimpijski i jedenastokrotny mistrz Polski: Jestem bardzo zadowolony z tak wspaniałego przyjęcia. Dziesięć lat temu, kiedy kończyłem 60 lat, zdecydowanie mniej osób składało mi życzenia. Była to po prostu rodzinna impreza.
Co najbardziej zmieniło się w boksie w porównaniu do czasów, kiedy Pan walczył?
- W przeszłości istniał znakomity system szkolenia. Obecnie tego nie ma, ale taka sytuacja jest na całym świecie.
Czy polskim kibicom bokserskim pozostało jedynie życie przeszłością?
- Kiedy otworzy się okno, żaden z naszych obecnych bokserów przez nie nie wyleci i nie zrobi kariery. Nie mamy po prostu orłów. Polski boks amatorski idzie w złym kierunku, dlatego potrzebuje odnowy. Zresztą boks na całym świecie znajduje się w odwrocie. W Polsce nie ma następców Pietrzykowskiego i innych naszych mistrzów, a na świecie nie ma nikogo, kto mógłby chociaż trochę dorównać mojemu byłemu przeciwnikowi Muhammadowi Alemu. Pojawiają się różni mistrzowie, ale bardzo szybko są detronizowani. Nie ma obecnie bokserów, którzy dominowaliby tak jak my przed laty.
Rozmawiał Leszek Błażyński
DLA GAZETY
Laszlo Papp junior
Syn trzykrotnego mistrza olimpijskiego, sekretarz Węgierskiego Związku Bokserskiego
W młodości trenowałem boks, ale nigdy nie brałem udziału w zawodach. Tata opowiadał mi o walkach z panem Pietrzykowskim. Zresztą mam na wideo fragmenty pojedynków z polskim mistrzem, który pojawia się również w jednym z filmów poświęconych mojemu ojcu. Kiedy ojciec kończył 60 lat, w hali w Budapeszcie została zorganizowana specjalna uroczystość. Zjawiło się wtedy blisko 12 tys. widzów [w Bielsku było 700 osób - przyp. red.]. Hala ta później się spaliła, a po odbudowie nadano jej imię Laszlo Pappa. Węgierski boks, podobnie jak Polski, przechodzi kryzys i żyjemy, niestety, tylko przeszłością.
not. lb
POLSKA - WĘGRY 14:8
Waga do 48 kg
Łukasz Maszczyk
Ur. 1984
Mistrz Polski 2004
Pal Bedak
Ur. 1985
Brązowy medalista mistrzostw Europy seniorów 2004, mistrz świata i Europy juniorów 2003
Wynik: 24:32
Jeden z najlepszych pojedynków meczu. W I rundzie Polak po serii ciosów Bedaka był liczony. Malutki Węgier był bardzo szybki. W IV rundzie Maszczyk wypadł najlepiej, ale miał już zbyt dużą stratę do swojego rywala.
Waga 51 kg
Rafał Kaczor
Ur. 1982
Mistrz Polski 2004
David Oltvanyi
Ur. 1983
Mistrz Węgier 2001
Wynik: 39:19
Obaj bokserzy postawili na atak i widzowie mogli zobaczyć wiele ciosów z obu stron. Kaczor zasłużenie wygrał.
Waga 54
Krzysztof Rogowski
Ur. 1981
Mistrz Polski 2004
Miklos Rath
Ur. 1983
Mistrz Węgier 2001
Wynik: wygrał Polak, rsc-o III runda
Duża przewaga boksera z Poznania, który trafił na bardzo słabego rywala. W II rundzie Węgier był liczony, a w III walka została przerwana na skutek 20-punktowej przewagi Rogowskiego.
Waga 57
Krzysztof Szot
Ur. 1979
Mistrz Polski 2003, 2004
Henrik Kertesz
Ur. 1980
Dwukrotny mistrz Węgier
Wynik: 23:13
Bardzo nudna walka. Obaj walczyli bez zaangażowania i determinacji. Po słabym pojedynku niższy Szot wypunktował swojego rywala.
Waga 57 kg
Andrzej Liczik
Ur. 1977
Brązowy medalista mistrzostw Europy 2004, mistrz Polski 2003
Robert Ladanyi
Ur. 1978
Brązowy medalista mistrzostw Europy juniorów 1998 i dwukrotny mistrz Węgier
Wynik: 23:31
Była to wyrównana walka, ze wskazaniem na Liczika. Werdykt sędziowski został wygwizdany przez publiczność. Liczik po raz kolejny pokazał, że jego ciosy nie robią wrażenia na rywalach. Po prostu ma za mało dynamitu w pięściach.
Waga 60 kg
Mariusz Koperski
Ur. 1982
Mistrz Polski 2003, 2004
Tibor Dudas
Ur. 1984
Brązowy medalista mistrzostw świata 2003 i Europy juniorów 2003
Wynik: 23:10
Kolejna słaba walka. Węgier zadał więcej ciosów, mimo to przegrał.
Waga 64 kg
Piotr Olejniczak
Ur. 1982
Mistrz Polski 2004
Gyula Kate
Ur. 1982
Brązowy medalista mistrzostw świata 2003, brązowy medalista mistrzostw Europy 2004, mistrz świata juniorów 2002 i trzykrotny mistrz Węgier
Wynik: 14:14
Chociaż Węgier Kate jest utytułowanym pięściarzem, na ringu nie było tego widać. Było za to wiele szarpaniny i przestojów. Czasami zawodnicy poruszali się po ringu jak bokserzy wagi ciężkiej, a nie lekkopółśredniej.
Waga 69
Grzegorz Proksa
Ur. 1984
Wicemistrz Europy juniorów 2003 i mistrz Polski 2004
Vilmos Balog
Ur. 1975
7-krotny mistrz Węgier
Wynik: Wygrana Polaka, III r. rsco
Jedna z najciekawszych walk w tym meczu. Proksa walczył bardzo mądrze, zarzucając Węgra szybkimi kontrami. Ale werdykt wzbudził duże zdziwienie wśród widzów, bo śląski bokser nie miał aż tak dużej przewagi.
Waga 75
Mirosław Nowosada
Ur. 1978
Mistrz Polski 2002, 2003, 2004
Imre Szello
Ur. 1983
Wicemistrz Węgier.
Wynik: 19:19
Dawni mistrzowie bardzo krytycznie wypowiadali się o tym pojedynku. Obaj bokserzy zaprezentowali się mizernie, czasami pokazując na ringu nawet zapasy.
Waga 81 kg
Aleksy Kuziemski
Ur. 1977
Brązowy medalista mistrzostw świata 2003 i Europy 2004, mistrz Polski 2003, 2004
Istvan Szucs
Ur. 1980
Brązowy medalista mistrzostw Europy 2002 i mistrz Węgier
Wynik: 3:14
Po raz kolejny nie popisali się sędziowie, zaliczając tylko trzy czyste ciosy Polakowi.
Kuziemski został wygwizdany, bo na ringu odrabiał pańszczyznę.
Waga 91 kg
Marcin Pryczek
Ur. 1985.
wicemistrz Europy kadetów 2001, mistrz Polski 2004
Balin Turgonyi
Ur. 1983
Brązowy medalista mistrzostw Węgier
Wynik: 17:15
Pryczek nie pokazał zbyt wiele dobrego boksu, do zwycięstwa wystarczyła ambicja.