W meczu z Turowem najwięcej minut na parkiecie spędził 21-letni rozgrywający Śląska Robert Skibniewski. - Bydgoszcz prezentuje podobny styl gry do Turowa. Lubią grać szybkim atakiem. Dlatego musimy pamiętać o szybkim powrocie do obrony - ocenia Skibniewski. - Nie będzie łatwo, ale jedziemy po zwycięstwo.
Robert Skibniewski: Zdawaliśmy sobie sprawę przed meczem, że możemy przegrać to spotkanie. Wiadomo, w jak trudnej sytuacji się teraz znaleźliśmy. W Turowie mają do dyspozycji o wiele większy budżet niż my. Ale demonizowanie tej porażki nie ma sensu. To przecież dopiero początek sezonu. Bardzo dokładnie przeanalizowaliśmy błędy, jakie popełniliśmy w tym meczu, i teraz pozostaje nam tylko się poprawić.
- Powiedział, że musimy popracować nad dyscypliną w ataku. Nie może już więcej się powtórzyć taka sytuacja, że kto ma piłkę - biegnie na kosz i nie zwraca uwagi na partnerów, tylko rzuca.
- Na pewno. Tylko że my nie możemy sobie na coś takiego pozwalać. Musimy grać mądrą koszykówkę - długo przytrzymywać piłkę, spokojnie budować akcje.
- Fantastyczne - wreszcie sobie pograłem (śmiech). Wszyscy wiedzą, jak to wyglądało w poprzednim sezonie. Bardzo się cieszę, że w końcu miałem okazję pokazać, na co mnie stać. Teraz pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że trener wciąż będzie na mnie stawiał.
- Powiem szczerze, przed meczem denerwowałem się bardzo. Wiadomo, to był pierwszy pojedynek w sezonie. Do tego miałem kryć jednego z najlepszych rozgrywających w lidze - Branduna Hughesa. Ale potem, kiedy już wyszedłem na boisko, trema minęła - w końcu to trzeci mój sezon w ekstraklasie. Wypadałoby już pokazać, czego się nauczyłem.
- Zdaję sobie sprawę, że moją najsłabszą stroną jest obrona i gra jeden na jednego.
- Zdecydowanie wolę grać! Trzy lata temu było inaczej - mogłem siedzieć na ławie, podpatrywać starszych zawodników, uczyć się od nich i byłem szczęśliwy. Teraz wszystko się zmienia. Wiadomo - człowiek się starzeje (śmiech).
- Zobaczymy, jak to będzie wyglądało. Przed sezonem trener powiedział nam, że u niego nikt nie będzie grał przez czterdzieści minut w meczu. I mam nadzieję, że teraz dotrzyma słowa. Poza tym ja mogę grać i na jedynce, i dwójce, więc mam nadzieję, że wciąż będę potrzebny drużynie. A że pojawi się jakiś nowy zawodnik? To normalne, że Śląsk szuka wzmocnień, skoro chce coś osiągnąć w lidze.
- Cały czas bardzo ostro trenujemy siłowo. Trener powiedział nam, że jeszcze przez najbliższy miesiąc będziemy trenować tak, jak w okresie przygotowawczym. Będzie dużo biegania, siłowni. Ostrzegał, że wciąż możemy być bardzo zmęczeni. Nie ma co liczyć na świeżość w trakcie meczów. Ale skoro trener uważa, że tak trzeba i jest nam to potrzebne, żeby w play off być w optymalnej formie, to widocznie tak właśnie jest.
- To dwa różne światy! Katzurin miał swoich faworytów. Lubił "samograjków", którzy gwarantowali mu osiąganie konkretnych wyników. Mahorić jest zupełnie inny - lubi pracować z młodymi zawodnikami, ma do nas dużo cierpliwości. To jednak nie zmienia faktu, że trzeba u niego naprawdę ciężko pracować, pokazać, że człowiekowi zależy.
- To prawda. Zaczęliśmy trening o 18.30, a wyszliśmy z hali o 23.
- Przede wszystkim poprawić obronę. Bydgoszcz prezentuje podobny styl gry do Turowa. Lubią grać szybkim atakiem. Dlatego musimy pamiętać o szybkim powrocie do obrony. No i postarać się wygrać na desce. To będzie trudne do wykonania, bo Astoria ma wielu wysokich zawodników. Nie będzie łatwo, ale jedziemy po zwycięstwo.
- Tutaj nie ma wątpliwości - Śląsk zawsze będzie walczył tylko o mistrzostwo Polski.