Portowcy podejmą dziś warszawską Legię w ramach rozgrywek o Puchar Polski. Jest to okazja do rewanżu dla portowców, którzy przegrali z Legią w lidze 1:2.
W sierpniu gola dla Pogoni zdobył Grzegorz Matlak, dla gości Piotr Włodarczyk i Tomasz Sokołowski I. Wtedy Pogonią kierował Bogusław Baniak, a Legią Dariusz Kubicki. Dziś szkoleniowcy są inni: nasz zespół poprowadzi Bohumil Panik, a Legię tymczasowi trenerzy Krzysztof Gawara i Jacek Zieliński, gdyż negocjacje z Czechem Jozefem Chovancem zakończyły się fiaskiem.
Bohumil Panik, trener Pogoni: Najlepiej spytać Jozefa. Mnie niezręcznie odpowiadać. Nawet się tym nie zajmuję. Gdyby przyjechał do Szczecina, to fajnie by było z nim porozmawiać. A kto zasiądzie na trybunach, czy na ławce - to sprawa warszawskiego klubu. My koncentrujemy się na przeciwnikach, a nie na trenerze.
- W następnym spotkaniu z Groclinem fani odwrócili się od nas i nastąpiło rozstanie z Lechem. A sam mecz w Warszawie był z naszej strony udany. Przeważaliśmy, ale wystarczyły dwa błędy i przegraliśmy, choć graliśmy w przewadze jednego zawodnika.
- Zawsze Legia to Legia. To taka polska Sparta Praga. Mobilizuje wszystkich: działaczy, piłkarzy, trenerów i kibiców. To wielka marka w Polsce.
- Na pewno schody są wyższe niż przed tygodniem. Chciałbym jednak, by zawodnicy zrozumieli, że nawet na nie mogą wejść o własnych siłach. My Legii się nie boimy.
- Zwróciłem uwagę na te dwie twarze Legii i ciekawi mnie, którą pokażą w Szczecinie. Legia miała szczęście, że wygrała, bo nie wytrzymała swojego tempa z pierwszej połowy. Mecz to nie jest sprinterski bieg na 100 m, ale na 10 km. Wygrywa ten, kto lepiej rozkłada siły na całe spotkanie. W środę legioniści zagrali ponad swoje możliwości, więc teraz powinni być ostrożniejsi. W tym widzę naszą szansę.