Adam Romański: Na rozdrożu

Po niespodziewanej porażce z Turowem Zgorzelec we Wrocławiu stoją na rozdrożu. W którą stronę pójdzie 17-krotny mistrz Polski?

Wiadomo już na pewno, że młody skład Śląska gra ciekawie. Że kilku młodym graczom warto się przyglądać. Ale także - że ich brawura i brak doświadczenia przyczynią się do niejednej porażki.

Są więc dwa wyjścia. Albo szef klubu Grzegorz Schetyna spanikuje i do 15 listopada wzmocni zespół znacząco, żeby uniknąć walki o miejsce w środku tabeli. Wyrwie skądś pieniądze lub podpisze kontrakty, szukając dopiero pieniędzy. I czasy gry młodych w pierwszym składzie skończą się szybko.

Druga opcja to cierpliwość. Dawanie minut 20-latkom, którzy mają lepsze i słabsze momenty, ale odwagi i talentu nie można im odmówić. Śląsk może być w tym wypadku trzeci, a może ósmy w tym sezonie, ale za rok - tak jak było z Łukaszem Koszarkiem w Polonii - wzmocnienia z zagranicy mogą być w ogóle Śląskowi niepotrzebne.

Myślę, że jednak obowiązywać będzie wersja druga. Śląsk nie ma pieniędzy (ponoć tylko 100 tys. dol. odłożone na rozgrywającego), Śląsk nie jest już oczkiem w głowie posła Schetyny, obecnie sekretarza generalnego Platformy Obywatelskiej i nieoficjalnego na razie kandydata na prezesa PZPN. Tę wersję można także wyczytać z zachowania trenera Tomo Mahoricia podczas sobotniego meczu, który był najcierpliwszym z cierpliwych, kiedy jego "młodziaki" popełniały błąd za błędem.

Skibniewski, Chanas, Mróz, Mroczek, Mielczarek, Hajnsz czy Szlachtowicz będą błądzić jeszcze niejeden raz. Ale warto przypomnieć tylko 1986 lub 1995 rok. Wtedy po odejściu wielkich gwiazd szansę gry dostawali wychowankowie Śląska. W obu przypadkach trener (wówczas Arkadiusz Koniecki) był również więcej niż cierpliwy. A po roku ten klub był znów mistrzem Polski.

Mali chcą być duzi

Coraz więcej w naszej lidze ciekawych zawodników, którzy wzrostem nie imponują. Pierwszymi rozgrywającymi Polpharmy (John Thomas) i AZS Koszalin (Jovan Zdravković) są zawodnicy o wzroście grubo poniżej 180 cm. Co ciekawe, ten pierwszy oficjalnie ma 177 cm, ten drugi 180.

Obu pytałem w tym tygodniu, ile naprawdę mają tych centymetrów. Thomas przyznał, że w butach może mieć trochę powyżej 5 stóp i 9 cali (176 cm), czyli bez butów (a tak mierzy się koszykarzy w Polsce) będzie to jakieś 174-175. Ale Thomasowi w przeliczeniu na centymetry wychodziło ciągle prawie 180. - Przecież chyba fajnie jest być najniższym koszykarzem w lidze? - pytałem, ale Amerykanin spoważniał i odpowiedział: - Nie zawsze...

Mniej rozmowny był Zdravković, na oko najwyżej 175 cm. - Ile mam wzrostu? Napisz, ile sobie chcesz - rzucił i odszedł wyraźnie zdenerwowany.

Dla koszykarza zawodowego wzrost to także dolary w kontrakcie. Nie ma się więc co dziwić, że każdy wypręża się, żeby osiągnąć to "minimum", jakim jest 180 cm. Taki rozmiar podają także od lat inni znani koszykarze (Eric Elliott, Łukasz Żytko, Jarosław Kalinowski, Krzysztof Szubarga), w rzeczywistości sporo niżsi. Upierałbym się przy tym, ale jednocześnie mogę zaświadczyć - Thomas i Zdravković to naprawdę dobrzy zawodnicy. Warci każdego centa z ich kontraktów.

Wrocław sędziuje Wrocławiowi

Ciekawym eksperymentem było powierzenie sędziowania meczu Deichmann - Turów sędziom z Wrocławia. Grzegorz Ziemblicki, Dariusz Szczerba i Roman Putyra są niezłymi arbitrami, choć w swoim mieście mniej docenianymi - w końcu Śląskowi nigdy nie sędziowali. Teraz spisywali się nieźle, potwierdzając raz jeszcze, że sędziowanie w trójkę (także nowość w EBL) to idealne wyjście, bo arbitrzy stają się bardziej anonimowi. Była jednak jedna poważna wpadka: sędzia Putyra w końcówce powinien unieważnić punkty zdobyte przez Adriana Czerwonkę po niebywale efektownej dobitce po rzucie wolnym. Skrzydłowy Turowa wbiegł pod kosz zdecydowanie za wcześnie. Niestety, miało to wpływ na wynik końcowy.

Miejmy nadzieję, że sędziowanie przez wrocławian wrocławskiemu klubowi to początek nowego trendu, w którym miejsce zamieszkania sędziów nie ma wpływu na ich profesjonalizm. Szef arbitrów Zbigniew Szpilewski już wcześniej zapowiadał takie próby. Oby wytrwał w tym pomyśle.

Tydzień w skrócie

NA PLUSIE. Rafał Frank, Czarni Słupsk. W Słupsku już chyba zapomnieli o Zbigniewie Białku, który miał być w NBA, a jest w Belgii. Zmieniający go na ogół w poprzednich sezonach Frank poprowadził Czarnych do wygranej ze Stalą w imponującym stylu - 25 punktów, 9/14 z gry, 6 zbiórek. Zmierza w kierunku reprezentacji?

NA MINUSIE. Maciej Zieliński, Deichmann-Śląsk Wrocław. W tym sezonie legenda z Wrocławia przeszła całe przygotowania, więc wydawało się, że w odmłodzonym towarzystwie znów będzie błyszczeć. W pierwszym meczu było jednak bardzo źle - 0 punktów, 0/5 z gry, no i dwa spudłowane wolne w końcówce, kiedy ważyły się losy zwycięstwa. Młody Śląsk potrzebuje lepszej pomocy od kapitana.

LICZBA TYGODNIA - 14. Tyle minut w meczu Prokom - Astoria zagrał młody rozgrywający Tomasz Świętoński, o którego upominaliśmy się w zeszłym tygodniu u trenera Prokomu Eugeniusza Kijewskiego. 20-latek zdobył trzy punkty, miał trzy asysty i nie przeszkodził w wysokiej wygranej. Brawo, trener sopocian!

DEBIUTANCI. Wyjątkowo spora grupa polskich zawodników debiutowała w sobotę w ekstraklasie. W miarę udane występy zanotowali Tomasz Zabłocki i Adrian Czerwonka (Turów), Grzegorz Kukiełka i Bartosz Sarzało (Polpharma), Wacław Piński i Michał Gabiński (Anwil). Nieco mniej zadowoleni musieli być Artur Mielczarek (Śląsk), Aleksander Stakić (Polak ze Słowenii, Noteć). Za krótko, żeby ich oceniać: Adrian Mroczek (Śląsk), Marcin Dutkiewicz (Polonia), Marcin Grocki (Astoria), Grzegorz Dudzik (Unia-Wisła). Czyżby wreszcie skończyły się w tym sezonie kłopoty z wyborem debiutanta sezonu?

W TERMINARZU. Druga kolejka (sobota): Unia-Wisła Kraków - Prokom-Trefl Sopot (typ "Gazety" Prokom), AZS-Gaz Ziemny Koszalin - Noteć Inowrocław (AZS), Turów Zgorzelec - Polpharma Starogard (Turów), Astoria Bydgoszcz - Deichmann-Śląsk Wrocław (Deichmann), Polonia-Warbud Warszawa - Czarni Słupsk (mecz w czwartek, Polonia), Gipsar-Stal Ostrów - Anwil Włocławek (Anwil).

W TELEWIZJI. W tym tygodniu żadnej transmisji w TVP 3 nie będzie. Najbliższy przekaz 30 października z meczu Czarni - AZS.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.