Lotos Gdynia drugi w Lidze Światowej

Lotos Gdynia przegrał w finale Ligi Światowej z VBM SGAU Samara, ale i tak był największą niespodzianką imprezy. Małgorzata Dydek wraca dzisiaj do kraju, w zespole mistrza Polski powinna zagrać w najbliższą niedzielę

- Dla nas ten turniej będzie etapem przygotowań do sezonu. O nic nie będziemy walczyć - mówił przed wyjazdem do Rosji trener Lotosu Krzysztof Koziorowicz, który zapowiadał też, że da pograć wszystkim zawodniczkom. I tego się trzymał. Często na parkiecie przebywały Paulina Pawlak, Ewelina Kobryń, Aleksandra Chomać, szanse dostawała też Katarzyna Motyl. Efekt był taki, że z każdym meczem Lotos był coraz lepszy. Młode koszykarki przekonały się, że nie ma się czego bać, z letargu spowodowanego długą podróżą przebudziły się Amerykanki Elaine Powell i Deanna Nolan. W półfinale mistrzynie Polski pokonały australijski Dandedong Warriors. Gdynianki znakomicie biły się na deskach: 12 piłek zebrała Troina, 10 Chomać, sześć Monika Veselovski. Sześć asyst miała Agnieszka Bibrzycka. - Trener Koziorowicz wprowadził trzy nowe zagrywki, zawodniczki powtarzały je do znudzenia, ale efekty były widoczne - chwalił prezes klubu Mieczysław Krawczyk. - Zespół był dobrze ustawiony. No i okazało się, że trafiliśmy z transferami. Przecież Nolan to gracz światowej klasy, który ma wiele do powiedzenia na parkiecie. Poza tym prawidłowo rozwija się Pawlak, także Troina.

Finałowy rywal Lotosu był poza zasięgiem. Samara przez cały turniej grał pewnie i zdecydowanie. W pierwszym meczu grupowym gdynianki uległy mistrzyniom Rosji 50:96, te w półfinale niemal identyczną różnicą (52:96) odprawiły Baltiyskayą Zvezdę Sankt Petersburg.

W 3. minucie Lotos przegrywał 3:14, dwie minuty później już 5:20. Igor Grudin stworzył silny, oparty na reprezentantkach Rosji zespół. Silnymi punktami drużyny są brązowe medalistki olimpijskie z Aten Ilona Korstine, Maria Stiepanowa, Irina Osipowa, Tatiana Szegoliewa, Olga Arteszina oraz grająca w WNBA Swietłana Abrosimowa. Rosyjskie gwiazdy dobrze uzupełniała Francuzka Edwige Lawson. Z kolei w gdyńskiej drużynie zupełnie nie szło Bibrzyckiej, która w pierwszym kwadransie oddała pięć rzutów, żaden nie był celny. Dość nieoczekiwanie Lotos wygrał trzecią kwartę, potem następną. Za trzy znakomicie rzucała Nolan, która w całym meczu trafiła pięć razy zza linii 6,25 m. Wszystkich strat nie udało się jednak odrobić. - Drugie miejsce to i tak najlepszy wynik polskiej koszykówki klubowej w historii - przekonywał prezes Krawczyk, który potwierdził też powrót do drużyny Małgorzaty Dydek. - 18 października wraca do kraju z Australii, gdzie przebywała na urlopie - mówi. - Ale jeżeli nie zagra w pierwszym meczu zespołu, to proszę się nie dziwić. Zagra w następnym.

Już w środę gdynianki rozgrywają w Gorzowie mecz ligowy, w niedzielę w Gdyni spotkanie na szczycie Torell Basket Ligi z Wisłą Kraków.

PÓŁFINAŁ

Kwarty: 23:11, 20:25, 15:13, 18:13

Lotos: Nolan 16 (1), Pawlak 15 (1), Veselovski 11, Troina 10, Powell 10, Bibrzycka 7, Chomać 7, Kobryń 5, Janyga 1, Motyl 0, Stefanowska 0

FINAŁ

Kwarty: 28:14, 21:11, 20:23, 14:19

Lotos: Nolan 21 (5), Troina 9 (1), Powell 8, Veselovski 6 (1), Chomać 6, Bibrzycka 5 (1), Pawlak 3, Stefanowska 2, Kobryń 1

LICZBA LOTOSU

24

taką skuteczność (w procentach) w rzutach za dwa punkty miał Lotos w finale z Samarą. Bibrzycka 0/6, Veselovski 1/6, Nolan 2/11, Chomać 3/11, Powell 3/8, Troina 2/5

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.