Włókniarki nie mogą pozwolić sobie na porażkę z Unią, bo na dwa dotychczas rozegrane mecze jeden już przegrały. Na inauguracji rozgrywek w
Białymstoku uległy jednym punktem AZS-owi
Toruń. Kolejna przegrana postawiłaby podopieczne Bogusława Bobki w trudnym położeniu, zwłaszcza w kontekście ich walki o ekstraklasę.
- Jeśli zagramy w naszym stylu, czyli skutecznie i szybko, powinniśmy wygrać - mówi trener białostoczanek. - Pierwszy mecz z toruniankami nam nie wyszedł, ale jesteśmy po trzech tygodniach treningów w hali Włókniarza i widać, że zawodniczki znacznie lepiej się tutaj czują, czego efektem jest wysoka skuteczność rzutowa. Ale nie wiadomo, czy w pełni sił będzie Małgorzata Kalinowska, która w ostatnim wygranym spotkaniu wyjazdowym z Piątką Tczew skręciła staw skokowy. A od postawy wysokich zawodniczek operujących pod koszem dużo będzie w tym meczu zależeć.
W ekipie gości pierwsze skrzypce gra operująca w strefie podkoszowej Agnieszka Budnik, na niej spoczywać będzie główny ciężar zdobywania punktów. Powstrzymać ją ma Małgorzata Pawlun, którą wspierać będą dwie inne białostoczanki: Anna Nowak oraz Ewelina Skardzińska.
- Unia to nie tylko Budnik, rywalki mają też doświadczoną Ewę Borys i dobrze rzucającą za trzy punkty Natalię Czerniak - dodaje trener Bobka. - Wprawdzie ze Swarzędza odeszły Danuta Przybylak oraz Wioleta Lewandowska, ale to wcale nie osłabiło drużyny. Unia to ułożony taktycznie zespół, ale gra schematycznie. Wierzymy w nasze atuty, do najjaśniejszych postaci naszej drużyny należą dwie rozgrywające.
Małgorzata Chomicka i Magdalena Gawrońska ostatnio dobrze się uzupełniają, a co najważniejsze - prezentują wyrównany poziom.
- To dobrze, że mam konkurencję w osobie Gosi - mówi Gawrońska. - Nasza rywalizacja podnosi poziom. A Unia i tak dostanie od nas lanie. Musimy zagrać skutecznie w obronie i ataku, no i pozbawić swobody najlepsze zawodniczki rywalek: Budnik i Borys.
Optymizmem tryska Eliza Gołumbiewska, czołowa snajperka PJG.
- Moja forma wciąż zwyżkuje, na mecz z Unią powinna być już odpowiednia - mówi koszykarka. - W tym sezonie sporo rzucam, ale równie często wchodzę pod kosz. Naszym atutem jest obwód, z którego na pewno nie zrezygnujemy. Ale i tak gra zawodniczek podkoszowych zadecyduje o wyniku.