Zagłębie Lubin gra z GKS-em Katowice

Piłka nożna. Piłkarze Zagłębia Lubin po raz pierwszy w tym sezonie będą zdecydowanymi faworytami meczu o ligowe punkty. Na Dolny Śląsk przyjeżdża dotąd najsłabszy w ligowej stawce GKS Katowice. I kto wie, czy właśnie ten fakt nie jest największym atutem... katowiczan. Piłkarze Zagłębia faworytami być bowiem nie lubią, co udowodnili w ledwie zremisowanym meczu Pucharu Polski ze słabym Górnikiem Polkowice. Zagłębie zagra bez Zbigniewa Murdzy zawieszonego przez PZPN

Po pojedynku Zagłębia z Górnikiem trener Drażen Besek przyznawał, że wystawieni przez niego piłkarze (w lidze zazwyczaj rezerwowi) zamiast grać - odpoczywali. - Tak nie robi profesjonalista - karcił trener. Teraz stoi przed nim zadanie zmobilizowania swych graczy na mecz z GKS-em. Może z tym być pewien problem, bo lubinianie dopiero co zremisowali po dobrej grze z Herthą Berlin i podświadomie mogą być przekonani, że zwycięstwo z autsajderem będzie łatwe, lekkie i przyjemne.

- Nie, nikt w klubie nie dolicza jeszcze punktów za ten pojedynek - przekonuje jednak rzecznik prasowy Zagłębia Konrad Kaczmarek. - Trzeba je wybiegać na boisku. Inna sprawa, że ten mecz po prostu trzeba wygrać.

Do Zagłębia na pewno nie trafią sprawdzani ostatnio gracze z Ameryki Południowej: Boliwijczyk Juan Carlos Arce i Ekwadorczyk Franklin Orlando Corozo. Obaj pożegnali się już Lubinem, ale być może jeszcze wrócą do Polski. - To są piłkarze, którzy potrzebują czasu, by nas wzmocnić - twierdzi Jerzy Fiutowski, dyrektor sportowy klubu. - Nie tracimy ich z oczu, ale na razie za wcześnie na ich transfer. Może za kilka miesięcy.

Do zespołu powróci natomiast David Kalousek, który zwłaszcza za mecz z Lechem Poznań dostał bardzo wysokie noty, a potem odniósł kontuzję. Wygląda więc na to, że trener Besek będzie mógł wystawić swój optymalny skład, poza Zbigniewem Murdzą, którego Wydział Dyscypliny zawiesił na czas nieokreślony za udział w aferze korupcyjnej.

W niektórych formacjach Besek może mieć nawet pewne problemy bogactwa. Na pewno musi się zastanowić, kogo wystawić w bramce. Mardarić bardzo dobre występy przeplata z takimi, w których popełnia karygodne błędy. Taki przytrafił mu się w sparingu z Hertą. Wykorzystał go Basturk (potem wyrównał Mierzejewski i mecz zakończył się remisem 1:1). Tymczasem młody Szmatuła tylko czeka na kolejną szansę.

Wątpliwości dotyczą zestawienia ataku. Z Hertą nie grał Niciński, ale w ligowym pojedynku przeciw Polonii wreszcie zdobył gola, a że szkoleniowiec Zagłębia od początku sezonu stawia na tego napastnika, to jest bardzo prawdopodobne, że w sobotę pojawi się w wyjściowym składzie. Trudno jednak odgadnąć kto będzie jego partnerem. Murdza nie wchodzi już w grę, z kolei Mierzejewski niczym nie zachwyca, gra niewiele, choć także strzela gole. Łobodziński gra więcej, ale skuteczniejszy nie jest. Ostatnio lepiej prezentuje się na boku pomocy niż w ataku. Z kolei Piszczek zagrał przeciw Hercie w drugiej połowie i zaprezentował się bardzo dobrze. W Lubinie postanowiono jednak bardzo spokojnie wprowadzać go do zespołu i jeśli nawet wystąpi przeciw katowiczanom, to na pewno nie od pierwszej minuty.

Niemal pewne jest natomiast, że od pierwszego gwizdka grać będzie Szczypkowski. Jego pozycja w drużynie nie podlega zresztą dyskusji, chyba że sprawdzą się doniesienia o konflikcie kapitana z trenerem.

- Dementuję te plotki, żadnego konfliktu nie ma i nie było - zapewnia dyrektor Fiutowski. - Andrzej jest u mnie w gabinecie przynajmniej raz w tygodniu, kiedy spotykamy się z trenerami, lekarzami, przedstawicielami drużyny. To jest jak konfesjonał. Gdyby był jakiś problem, na pewno bym wiedział. Zresztą w ogóle atmosfera jest bardzo dobra a nastroje po remisie z Hertą bardzo bojowe. Teraz oczekuję, że to wszystko przełoży się na dobrą postawę zespołu na boisku.

Mecz rozpocznie się w sobotę o godzinie 18. - Mamy z tą godziną rozpoczęcia spotkania spory problem - przyznaje Jerzy Fiutowski. - Wprawdzie warunkowo zezwolono nam, by mecze na naszym obiekcie do końca rundy jesiennej zaczynały się o godz. 18, ale tym warunkiem jest obietnica, że wiosną nie będziemy zabiegać o taki przywilej. Tymczasem dla nas to jest konieczność. W Lubinie mamy przecież giełdę pod stadionem. Aby mecz dobrze mogła zabezpieczyć policja nie może się odbywać o 15.30 - kończy Fiutowski.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.