Powiedzieli po meczu Walia - Polska

Paweł Janas, trener reprezentacji Polski:

Frankowski odmienił losy meczu, ale właśnie o to chodziło. Po to była ta zmiana. Nie wiem czy na zawsze zostanie moim super rezerwowym. Na razie Tomek jest z nami dopiero drugi mecz, musi się do nas przyzwyczaić. Ale jestem z niego bardzo zadowolony.

Jeszcze sześć meczów w tych eliminacjach i 18 punktów do zdobycia. Ani my nie jesteśmy jeszcze pewni drugiego miejsca, ani Walia, że to dla niej koniec eliminacji. Nie mówię też, że oddajemy Anglii pierwsze miejsce.

Jacek Bąk, polski obrońca

Zszedłem po przerwie, bo po prostu nie miałem sił. Czułem się osłabiony przeziębieniem, bolało mnie gardło. Bałem się, że popełnię jakiś kardynalny błąd. Znów zdobyliśmy Millennium Stadium. I to jak się przełamaliśmy, z 0:1 wyszliśmy na 3:2. Ta drużyna pokazała już po raz drugi wielki charakter, bo w Wiedniu też. Mam nadzieję, że wykluje się z niej zespół na miarę tego, który wygrał eliminacje do mistrzostw świata w 2002 roku. Szansa na to jest duża. Dziś o wszystkim przesądził Tomek Frankowski. Kiedy wszedł, kiedy zaczął obracać tymi obrońcami, wielkimi jak konie pociągowe, uwierzyliśmy, że da się ich pokonać. Jego bramka nas natchnęła, że może być remis, a nawet zwycięstwo. Mieliśmy też szczęście i oby nas szybko nie opuściło.

Tomasz Hajto, kapitan reprezentacji

Nie mogłem sobie wymarzyć lepszego spotkania na jubileusz. Dostałem od chłopaków wspaniały prezent z okazji 60. występu. No i sam też go sobie zrobiłem. Też powinienem leżeć w łóżku z zaziębienia. Nie trenowałem wczoraj, przed meczem dostałem kroplówkę. Spotkanie zaczęło się dla mnie w szaleńczym tempie. Ciężko mi było walczyć z ruchliwym Bellamym jeden na jeden, ale jakoś sobie radziłem. Najbardziej cieszę się z okoliczności w jakich Walijczycy stracili trzecią bramkę. Nie oddali nam piłki, którą wybiliśmy na aut, bo któryś z chłopaków miał kontuzję. No i skarciliśmy ich za zachowanie nie fair. W ogóle co ci Walijczycy grali za futbol - tylko szczypali, gryźli, kopali nas po nogach. Najgorszy z nich był Savage, mówiłem, że to showman, a nie żaden piłkarz. Powinien dostać czerwoną kartkę za faul na Szymkowiaku. I żółtą za niesportowe zachowanie, bo to on nie oddał piłki. I jeszcze po meczu, ktoś chciał się z nim pożegnać, to rzucił przekleństwa po angielsku. Przegrywać trzeba umieć. Jak ktoś taki w ogóle może grać w Premier League.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.