Początek mecz należał do gości, którzy w 7. minucie wygrywali 21:6. Potem jednak w szeregi Ślązaków wkradło się rozluźnienie, co skrzętnie wykorzystali gospodarze i w 13. minucie, po rzucie Dariusza Lipowskiego objęli prowadzenie 25:23. Po chwili przewaga lublinian wzrosła do 10 punktów.
Po przerwie goście zaczęli odrabiać straty. Pod koniec trzeciej kwarty Jarosław Drozd został ukarany przewinieniem technicznym za niesportowe zachowanie i musiał opuścić parkiet. Zespół z Gliwic rzucił trzy z czterech rzutów wolnych i odzyskał prowadzenie (58:57). Gospodarze poderwali się jednak do walki i ostatecznie rozstrzygnęli mecz na swoją korzyść, głównie za sprawą skutecznie grających Piotra Jagody i Konrada Kotlarczuka.
- Cieszę się z pierwszego zwycięstwa, ale nie ze stylu gry - stwierdził Roman Myśliwiec. - Mamy taki zespół, jaki mamy. Nawet jak przyjeżdża przeciętny rywal, nie potrafimy tego wykorzystać i zdecydowanie wygrać. Mam pretensje do Drozda, to nie pierwszy taki jego wybryk.
AZS Lublin 90
AZS Gliwice 79
kwarty: 16:21, 31:21, 10:19, 33:18
AZS Lublin: Jagoda 18 (1), Lipowski 17 (2), Kozłowski 10, Samborski 0, Drozd 0 oraz Kotlarczuk 16 (2), Szyba 11, Jaworski 3 (1), Wojciechowski 6, Sietecki 5 (1), Ślebocki 4, Grzywna 0.
AZS Gliwice najwięcej: Beckner 30, Duda 15, Pruska 10.